Reklama

Burmistrz pochwalił się sukcesami - kampania trwa!

21/02/2017 12:35

To, że burmistrz chwali się na półmetku sukcesami nie powinno nikogo dziwić. W tym też celu zorganizowano przecież czwartkowe spotkanie w Sali Lustrzanej w kamienicy Attavantich, nawiasem mówiąc, zrewitalizowanej przez poprzednika. Pięknych słów było wiele, ale wydaje się, że powinno tam paść jeszcze jedno, którego zabrakło. Tym słowem jest „kontynuacja”.

Na półmetku pierwszej kadencji Waldemara Palucha mieszkańcy dostali do rąk drugi numer „Kalejdoskopu Jarosławskiego”, który nieoczekiwanie zastąpił tak krytykowany przez Palucha „Biuletyn Informacyjny Miasta Jarosławia”. To wydawnictwo to właściwie symbol tego półmetka. Szumna zapowiedź zmiany i kontynuacja, ale w nieco innej szacie i pod innym szyldem. Na czym polega zmiana? Na pewno nie jest to oszczędność, bo za sam druk mieszkańcy zapłacili …. Różnica polega na tym, że „Biuletyn” był redagowany przez urzędników, przy „Kalejdoskopie” pracują też ludzie z zewnątrz. Była też specjalna wkładka, która mówi już stricte o sukcesach pana burmistrza, ale tę – jak sam zainteresowany zapewnia – sfinansował już Waldemar Paluch osobiście.

Czwartkowe spotkanie w kamienicy Attavantich było okazją do bezpośredniej prezentacji sukcesów. Burmistrz Paluch mówił m.in. o tym, co już mu się udało i co mu się ma udać w przyszłości. Sztandarowe obietnice: likwidacja straży miejskiej, parkingi, trwałe miejsca pracy, targowisko miejskie to zdecydowanie ta druga kategoria, bo wciąż pozostają w sferze starań i oczekiwań. Włodarz Jarosławia wspomniał podczas spotkania m.in. o tym, że bardzo blisko realizacji jest od dawna oczekiwana inwestycja przy ul. Piekarskiej.

Inne sukcesy to według burmistrza m.in. uruchomienie pogotowie czystości i poprawa estetyki miasta. To prawda, ale patrząc na rzecz uczciwie, trzeba by koniecznie użyć tu właśnie słowa „kontynuacja”. W. Paluch wygrał dzięki kampanii, której lejtmotywem było przekonywanie, że poprzednik siedzi w fotelu i nie robi nic. A przecież nie mógłby się chwali

dziś sukcesami, gdyby nie grunt, który pod nie przygotowano w latach ubiegłych. Nie byłoby żadnego pogotowia czystości, gdyby nie było czym jeździć, a to ekipa Andrzeja Wyczawskiego wyposażyła PGKiM we flotę pojazdów i maszyn, która dziś może pełnić usługi. W ciągu dwóch kadencji poprzednik Palucha kupił tego sprzętu za ponad 4 mln złotych.

Obecny burmistrz zapowiada staranie się o pieniądze na rozbudowę sieci wodno-kanalizacyjnej, choć zdaje sobie sprawę, że to ogromne zadanie. W czasie spotkania w Sali Lustrzanej mówił o składaniu wniosków o finansowanie tego zadania. I wszystko ok, ale przecież nie można zapomnieć, że o wodę dbano także i przedtem, tylko inne były wówczas priorytety. To za poprzedniej ekipy zamontowano nowoczesne filtr membranowe, co kosztowało blisko 8,3 mln zł, a z Unii Europejskiej pozyskano na to zadanie prawie 4 mln zł.

Nie można, oczywiście, w wielu sprawach nie oddać sprawiedliwości Waldemarowi Paluchowi. To prawda, zreorganizował pracę urzędu, czym ułatwił mieszkańcom korzystanie z niego. Ale trzeba pamiętać, że przeniósł wydziały do Ratusza, który uprzednio wyremontowano za Andrzeja Wyczawskiego. To także poprzednik Palucha przeprowadził wspomnianą rewitalizację kamienicy Attavantich, gdzie dziś mogą odbywać się takie spotkanie, jak choćby to w miniony czwartek. Paluch wydłużył pracę urzędu, to fakt. Dziś w poniedziałki można tu załatwić sprawę do godz. 18. Wśród sukcesów wymienił ponadto pozyskanie pieniędzy na e-urząd, dzięki czemu będzie można załatwiać sprawy przez Internet. To dobry krok ku nowoczesności, ale znów trzeba mówić o kontynuacji. Przecież e-administrację zaczęto wdrażać za Wyczawskiego, choć oczywiście w zakresie, na jaki pozwalały ówczesne realia.

Obecny burmistrz ograniczył wydatki na administrację, co też na pewno podoba się wielu ludziom i daje miastu korzyść. Z tym polemizować nie można, choć można dyskutować o sposobie zwolnień, które przeprowadzał burmistrz w 2015 roku. Nie wspomniał jednak o tym, że – niczym nie różniąc się od uwikłanych w politykę poprzedników – poobsadzał stołki prezesów spółek miejskich, rady nadzorcze, ważne i mniej ważne stanowiska urzędnicze swoimi ludźmi. Uczestnicy spotkania nie usłyszeli o rekordowej liczbie doradców w szczytowym momencie sięgającej czterech osób.

Sukcesem burmistrza są na pewno obniżki opłat i podatków: cen wody i odprowadzenia ścieków oraz podatku od środków transportu, który dotyczy bardzo wąskiej grupy przedsiębiorców. Podatek od nieruchomości obniżono już nie na wniosek burmistrza, ale radnych. O czym też warto by było przypomnieć. Niewątpliwie za sukces można uznać spadek zadłużenia miasta, ale nawet na pokazywanym przez burmistrza Palucha zestawieniu widać, że zaczęło ono spadać jeszcze w 2014 roku, a w nim Waldemar Paluch urzędował zaledwie kilkanaście dni roboczych i siłą rzeczy nie mógł się do tego przyczynić.

Waldemar Paluch wśród sukcesów wymienił też jarmarki: bożonarodzeniowy i sierpniowy Jarmark Jarosławski. Jak powiedział, dzięki nim miasto się zmienia, rzekomo interesować się mają Jarosławiem inwestorzy z zewnątrz. Nie można pozbyć się wątpliwości, czy faktycznie jakikolwiek inwestor dzięki jarmarkom interesuje się lokowaniem biznesu w Jarosławiu, a poza tym, czy to nie obecny włodarz krytykował poprzednika w czasie kampanii za zbyt dużą liczbę imprez?

Nie chcę się stawiać w roli adwokata Andrzeja Wyczawskiego, tak krytykowanego przez ekipę obecnego burmistrza w czasie kampanii, czy też innych poprzednich burmistrzów, ale wiele sukcesów, o których mówił w czwartek Waldemar Paluch to po prostu kolejne etapy prac zaczętych dawno temu, tylko w kampanii przez ekipę obecnego burmistrza niedostrzeganych lub dyskredytowanych. Jeśli poprzednik – jak to mówiono w kampanii – pisał sobie laurki, to jak nazwać to, co wydarzyło się w ubiegły czwartek? Przecież to nie obecny włodarz zaczął budować place zabaw, jego poprzednik ma na swoim koncie kilka całkiem przyzwoitych. To nie obecny burmistrz wymyślił, że trzeba remontować drogi i współpracować w tym zakresie z powiatem. Fakt, dobrze, że to kontynuuje, ale nie może zapominać, że za Wyczawskiego wyremontowano lub wybudowano kilometry dróg gminnych i powiatowych, powstał łącznik obwodnicy finansowany z miejskiej kasy(koszt 11,5 mln zł ze wsparciem unijnym 3,6 mln zł ) i nowy wiadukt na Przemyskiej (koszt 3,5 mln zł ze wsparciem unijnym 1,8 mln zł). Prawda, że poprzednik Palucha miał do dyspozycji dwie kadencje, ale trzeba pamiętać, że za jego urzędowania powstawała obwodnica, bo przedtem stało się w kilometrowych korkach, a przejazd przez Jarosław doprowadzał kierowców do białej gorączki. Budowa obwodnicy to potężna inwestycja, która – choć nie prowadzona przez miasto – wymagała wielu zabiegów i decyzji ze strony samorządu, a nawet finansów, jak np. wykup „resztówek”. A w tym czasie miasto urządziło też nowoczesną, jedną z najlepszych na Podkarpaciu, bibliotekę. Nie można zapominać o korzystaniu z unijnych pieniędzy przy termomodernizacji budynków, budowie hali sportowej przy gimnazjum nr 2, czy choćby montażu kolektorów słonecznych na hali sportowej z dofinansowaniem z RPO WP. To za poprzedniej kadencji „Turkus” z nędznego ośrodka stał się hotelem i dzięki temu dziś można snuć plany, jak ściągnąć tam turystów. Monitoring wizyjny też nie teraz nagle objawił się w mieście, tylko sukcesywnie był budowany i w poprzednich latach.

To dobrze, że obecny burmistrz chce modernizować budynek MOK-u, ale nie może nie pamiętać, że zastał już tam kino po cyfryzacji, nowy parkiet i fotele w sali widowiskowej, a sam gmach z nowym dachem. Nie można wreszcie zapominać o najnowszej atrakcji miasta – turystycznym przejściu podziemnym, które nie powstałoby, gdyby nie starania o unijne pieniądze czynione w poprzednich kadencjach. Rola Waldemara Palucha ograniczyła się właściwie do przecięcia wstęgi końcem 2015 roku. On sam dobrze o tym wie, bo zaprosił na uroczystość otwarcia swego poprzednika. Od otrzymania dofinansowania W. Paluch uzależnia rewitalizację parku. Daj Bóg, by doprowadził do tego, choć też nie można zapominać, że prace mają przebiegać w większości na podstawie projektu opracowanego za poprzednika. Nie byłby w końcu głównej miejskiej inwestycji – budowy nowego cmentarza, gdyby wcześniej nie zostały przygotowane pod nią wszystkie formalności. Znów można tu mówić o kontynuowaniu pracy przy ważnej dla miasta sprawie, a nie o rewolucji jakości.

Propaganda sukcesu jest nieodłącznym elementem każdej władzy. I niektórzy dają się nawet porwać tej wzniosłej atmosferze. Tak, jak mieszkanka, która dziękując za te dwa lata w imieniu swoim i grupy sąsiadów życzyła burmistrzowi wytrwałości i tego, by druga połowa kadencji przebiegała w atmosferze „wzajemnego szacunku i zrozumienia dla inicjatyw pana burmistrza”. Zabrzmiało prawie jak w piosence Gintrowskiego z serialu „Zmiennicy”. Czwartkowe spotkanie było jakby żywcem wyjęte z wiecu, a przecież kampania dawno się już skończyła. Chyba… że to już początek nowej?

Za kadencji obecnego burmistrza miało być inaczej niż za poprzednika. Nie jest. Na szczęście jest dobra kontynuacja i to już jest sukces.

Hubert LEWKOWICZ

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do