
Czy burmistrz kłamał, mówiąc, że rozmawiał o umieszczeniu żłobka na parterze Gimnazjum nr 3 z dyrektor tej szkoły Ewą Jankowską? Dyrektor stanowczo zaprzeczyła, że o żłobku wiedziała. Przed salą pełną rodziców i nauczycieli twierdziła, że burmistrz nie powiadomił ją o swoich planach odcięcia młodzieży od szatni, świetlicy, stołówki, biblioteki, czytelni i sali gimnastycznej. – Pytał tylko, czy te dwa roczniki zmieszczą się na piętrze. Odpowiedziałam, że tak, bo w salach lekcyjnych się zmieszczą, nie mówił o tym, że zostaną odcięci od zaplecza socjalnego – mówiła w środę 15 lutego podczas spotkania w szkole.
Burmistrz Waldemar Paluch na spotkaniu z rodzicami się nie pojawił. W jego imieniu uczestniczyli w nim wiceburmistrz Dariusz Tracz i dyrektor wydziału oświaty Renata Chlebowska. Próbowali przekonać rodziców do planów burmistrza, ale ci nie ustępowali.
W wygasającym Gimnazjum Publicznym im. ks. Jana Twardowskiego od nowego roku szkolnego mają pozostać dwa roczniki: klasa druga i trzecia. Według zamiarów władz miasta 124 uczniów ma zmieścić się na piętrze budynku. Na parterze chcą oni stworzyć żłobek miejski na 40 dzieci. Na ten cel miasto pozyskało 520 tys. zł z programu Maluch Plus, z kasy miejskiej ma dołożyć jeszcze prawie 700 tys. zł. Rodzice nie chcą zgodzić się na takie rozwiązanie. Na odcięcie młodzieży od zaplecza socjalnego nie godzi się także dyrektor szkoły Ewa Jankowska, która dementuje informacje przekazane przez burmistrza Waldemara Palucha na sesji, jakoby ona o jego planach wiedziała. Mówiła o tym szeroko na spotkaniu z rodzicami: – Nie wiem, co się działo na komisji pracującej nad reformą. Wydelegowaliśmy dwie osoby spośród nauczycieli. Skąd mogłam przewidzieć, że na końcu prac komisji pojawi się uchwała o stworzeniu w szkole żłobka i moi koledzy dyrektorzy podniosą za tym rękę? Przedstawiciele związków zawodowych tłumaczyli mi, że zrozumieli, że remont odbędzie się po wygaśnięciu gimnazjum. Ja się dystansuję od prac tej komisji – podkreślała.
Komu brakuje klepki?
Podczas środowego spotkania rodzice nie przyjmowali żadnych tłumaczeń ze strony przedstawicieli władz miasta. – To będzie super nowoczesny żłobek. Uczniowie nie będą mieć kontaktu z tymi dziećmi. Będą mieć odrębne wejście – mówiła dyrektor R. Chlebowska. Rodzicom takie zapewnienia nie wystarczyły. Z ich strony padały zarzuty o ignorowanie ich i ich dzieci. – To nie jest „okres przejściowy”, to są nasze dzieci – mówiła jedna z mam, po kolejnych tłumaczeniach wiceburmistrza Dariusza Tracza i dyrektor R. Chlebowskiej. – Wybraliśmy to gimnazjum, bo było dobre. Chcemy, by nasze dzieci kończyły szkołę w takich warunkach, jakie tu zastały – padało spośród zgromadzonych. – Na kłamstwie powstała ta uchwała! – krzyczał jeden z ojców. Inny powrócił do początku dyskusji, o złym stanie budynku. – Wróćmy do tych brakujących klepek. Chciałbym, by rządzący zastanowili się, komu z nich brakuje klepki? – zaznaczył, że mówi to jako architekt i twierdził, że zapowiadany na czas wakacji remont nie ma szans powodzenia. – Tego nie da się wykonać w dwa miesiące! – podkreślał.
Rodzice nie zgadzali się z tym, by ich dzieci korzystały ze stołówki w budynku Szkoły Podstawowej nr 6, w strukturach której będzie funkcjonować wygasające gimnazjum nr 3. Nie wierzyli w zapewnienia, że dzieci będą ćwiczyć na lekcjach wychowania fizycznego w hali sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Podkreślali, że już zapowiadane jest ograniczenie dostępu hali dla klubów sportowych. – Zawodowcy nie będą mieli gdzie grać, to co z naszymi dziećmi? – pytał Leszek Wysocki, który podczas spotkania występował w podwójnej roli: radnego i rodzica.
Prysznice pochopne słowo?
Zarówno rodzice, jak i nauczyciele zbulwersowani byli oceną stanu ich szkoły przez burmistrza i dyrektora wydziału rozwoju miasta i infrastruktury technicznej UM Jarosławia Rafała Młynarskiego, który na poniedziałkowej sesji Rady Miasta (13 lutego) podkreślał, że szkoła wymaga dosyć pilnych prac remontowych. – Tam brzydko mówiąc śmierdzi grzybem w piwnicy, podłoga jest do wymiany. Jest w niej żużel rakotwórczy. Częściowo są płytki odklejające się, częściowo jest lastriko. Węzeł sanitarny w jakim stanie jest, w takim jest, prysznice to zbyt pochopne słowo – zwracał się do radnych. W podobnym tonie wypowiadał się burmistrz Waldemar Paluch: – Widzieliście państwo jak to wygląda, to są dwie klasy, rozburzona ściana po drodze. I tak naprawdę, gdybyśmy chcieli prowadzić tam prawdziwe zajęcia wuefu, to te dzieci tam się pozabijają, ponieważ są dwa mury z boku i tak naprawdę na ścianach powieszone drabinki. Pod koniec roku prowadziłem konsultacje, byłem w tej szkole, rozmawiałem z panią dyrektor i dla dobra pracowników braliśmy pod uwagę, co w tym obiekcie możemy zrobić, by z dnia na dzień zatrzymać pracowników i nauczycieli.
Dziwi mnie to, co słyszę
Z taką oceną szkoły nie zgadza się również jej dyrektor: – Faktem jest, że mamy salę gimnastyczną zastępczą, małą. Od kiedy szkoła istnieje ta sala tam była, ale nie rusza się tam żadna klepka. Czasami ćwiczą tam dzieci, bo zazwyczaj chodzą na halę sportową, ale odbywają się tam zajęcia artystyczne, taneczne, odbywają się tu różne uroczystości. I gdyby tu były złe warunki, to dzieci nie przychodziłyby do tej szkoły. A my nie mieliśmy problemu z naborem w ostatnich latach. Na parterze jest niedawno odnowiona kuchnia, nowiutkie działające prysznice, jest biblioteka, czytelnia, świetlica dla dzieci oczekujących na gimbus – wymienia. Dyrektor E. Jankowska była zaskoczona przedstawionym na sesji obrazem szkoły, którą zarządza. – Do tej pory cieszyliśmy się, że mamy tak pięknie odnowioną szkołę, w którą włożyliśmy tyle pracy. Tu odbyło się szereg remontów, elewacja, pionowa izolacja, dlatego dziwi mnie to, co słyszę.
Informacja wyssana z palca
Burmistrz Waldemar Paluch na spotkanie z rodzicami się nie wybrał. Wybrał natomiast inny sposób komunikacji. Na piątek 17 lutego zwołał konferencję prasową i w swoim gabinecie udzielał wyjaśnień. – Wiedząc, że ten budynek będzie w przyszłości pusty i wiedząc, że łącząc szkołę podstawową nr 6 z gimnazjum nr 3 stracą pracę osoby w administracji i obsłudze szkoły, postanowiliśmy szybko działać, by budynek szkoły mógł funkcjonować jako budynek oświatowy. Przeprowadziliśmy rekonesans w budynku szkoły. Obejrzeliśmy wszystkie pomieszczenia, rozmawialiśmy z panią dyrektor i główne pytanie, które podczas tego spotkania padało, czy w momencie gdy odejdzie nam jeden rocznik od września szkoła zmieści się na pierwszym piętrze, tak byśmy mogli parter tej szkoły przeznaczyć na inny cel. Faktycznie nie pojawiło się słowo żłobek, bo nie wiedzieliśmy w tym momencie, że będziemy realizować tam żłobek. Chcieliśmy zaadaptować cały parter na jakiekolwiek inne cele oświatowe, by mogły służyć naszym mieszkańcom. Natrafił się akurat nabór w ramach dofinansowania żłobków. Dlatego szybko podjąłem decyzję, by w takim naborze uczestniczyć. I dwa czy trzy tygodnie temu otrzymaliśmy informację, że nasz wniosek uzyskał ocenę pozytywną. Nie wiem, skąd takie informacje i kto takie plotki rozsiewa, że będziemy nagle w trakcie roku przebudowywać pół szkoły. Jest to wyssana informacja z palca. Remont możemy zacząć dopiero od wakacji. Będziemy musieli przenieść na piętro pewne pomieszczenia. Zadbamy o to, by przechodzenie pomiędzy gimnazjum a szkołą nr 6 odbywało się jak najbardziej bezpiecznie. Dopełnimy wszelkich starań, by nikomu nic się nie stało. Dla mnie ważne jest, by zapewnić nowe miejsca w żłobku – mówił.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie