
Czy miasto pobiera opłaty na parkingu na placu Bóżnic zgodnie z prawem? W treści uchwały o strefach płatnego parkowania nie ma wymienionego tego miejsca. Radni dopytywali więc, na jakiej podstawie miasto zbiera tam pieniądze za parkowanie. Nie wszyscy jednak mieli wątpliwości. Niektórzy stwierdzili, że mieszkańcy mają płacić, bo tak mówi sekretarz miasta.
Całą dyskusję podczas ostatniej sesji Rady Miasta Jarosławia niechcący uruchomiła wiceprzewodnicząca Bożena Łanowy, która troszczyła się o los pracownika na parkingu na placu Bóżnic. Jak mówiła, parkingowy nie ma tam miejsca, w którym mógłby się schronić przed chłodem czy opadami. Położony tuż obok parking prywatny ma takie miejsce dla zatrudnionej osoby, a miejski - nie.
Radni postulowali więc, by np. postawić na parkingu jakieś pomieszczenie, ale radny Wiesław Strzępek zaproponował, aby na czas chłodnych miesięcy podjąć uchwałę zawieszającą pobór opłat. Padły potem pytania, na podstawie jakich przepisów w ogóle pobiera się tam pieniądze za parkowanie.
Sekretarz miasta Magdalena Kapusta tłumaczyła, że pobór opłat odbywa się na podstawie uchwał rady miasta. Jak mówiła, wykonywanie tych uchwał było zawieszone w oparciu o ustawę covidową, a potem - na wakacje - ze względu m.in. na okres urlopowy. Ale od 1 października miasto znów pobiera opłaty na parkingu na placu Bóżnic, bo obliguje je - jak tłumaczyła sekretarz - do tego prawo.
Radny Piotr Kozak pytał więc o te uchwały i poprosił o ich dostarczenie, co też sekretarz uczyniła. I wówczas radny zwrócił uwagę, że plac Bóżnic w ogóle nie występuje w treści uchwały, która mówi o strefie płatnego parkowania na Rynku, ulicy Grodzkiej, placu Świętego Michała i ulicy Michalovskiej. - Jeżeli są pobierane pieniądze na placu Bóżnic, to z jakiego przepisu to wynika? - pytał Piotr Kozak. - Nie widzę podstawy prawnej do pobierania opłat.
Zdanie to podzielał radny Mariusz Walter. - Mieliśmy kiedyś przypadek, że firmy wywożące odpady ciekłe pobierały więcej, niż zezwalała uchwała rady miasta. Później zostało to pozmieniane, ale sprawa została chyba zamieciona pod dywan. Czy tutaj nie mamy następnego przypadku, że miasto pobiera kasę na terenie, na którym mu to nie przysługuje? - pytał. - Chodzi o wyjaśnienie, czy ten teren podlega płatnemu parkowaniu - tłumaczył.
Sekretarz Magdalena Kapusta wyjaśniała, że do uchwały dołączony jest załącznik graficzny, na którym ujęty jest parking na placu Bóżnic. Ale takie wyjaśnienia nie przekonały radnego Mariusza Waltera, który stwierdził, że nic nie stało na przeszkodzie, by w wykazie umieścić plac Bóżnic, skoro ujęto tam plac Św. Michała. A jeśli w wykazie nie ma placu Bóżnic, to opłaty nie powinny być tam pobierane. - Co mieszkańcy mają robić? Płacić czy dyskutować
z tym panem, który tam pobiera opłaty? - pytał radny. - Jeśli mieszkańcy płacą niezgodnie z prawem, to jest to hit na skalę światową, a pan przewodniczący powinien powiadomić odpowiednie instytucje - skonkludował.
Ale sekretarz Kapusta broniła poboru opłat. - Nie mam żadnych wątpliwości, że opłaty są pobierane zgodnie z prawem - mówiła, choć dodała, że uchwały z 2007 i 2010 roku należałoby z pewnością zmodyfikować. - Były pobierane te opłaty i należy je kontynuować.
Wątpliwości się jednak mnożyły. Piotr Kozak argumentował, że treść uchwały jest istotna, a załącznik graficzny powinien być spójny z tą treścią. - Silniejszą moc sprawczą ma to, co jest napisane w treści uchwały - przekonywał. - Albo dzisiaj rozstrzygniemy tę kwestię jednoznacznie, albo postawimy mieszkańców w sytuacji niekomfortowej. Bardzo proszę pana mecenasa, by zajął jednoznaczne stanowisko w tej materii - apelował radny Wiesław Strzępek.
I faktycznie głos zabrał radca prawny urzędu miasta. Jak mówił, organ nadzoru nie stwierdził nieważności uchwał z 2007 i 2010 roku. - Nie podzielam poglądu pana radnego Piotra Kozaka, że załącznik do uchwały to jest akt mniejszej wagi. To jest elementarna część składowa uchwały i ma taką samą moc jak pozostałe zapisy - mówił mecenas Mariusz Prychocin. Dodał, że załącznik pokazuje strefy i na placu Bóżnic jest 27 miejsc parkingowych. Jak dodał, w jego opinii nie ulega wątpliwości, że te miejsca zostały objęte strefą płatnego parkowania. Ale w odpowiedzi na to radny Marcin Nazarewicz zauważył, że miejsc na tym parkingu jest obecnie 50, a więc znacznie więcej niż te wskazane 27.
Nie wszyscy radni mieli wątpliwości. Dorota Batiuk-Jankiewicz (Wspólnie Zmieniajmy Jarosław) stwierdziła, że opłaty są pobierane zgodnie z prawem, Argumentowała to faktem, że nikt z wypowiadających się w urzędników nie potwierdził jakoby miały by być one nielegalne. - Panowie Walter, Nazarewicz i Kozak padają ofiarami własnej dezinformacji. Uwierzyliście sobie nawzajem, ale nie uwierzyliście w odpowiedź pani sekretarz - mówiła. Dodała, że wypadałoby przeprosić mieszkańców za wprowadzanie w błąd i wycofać się z oskarżeń.
Jeszcze mocniej broniła władz miasta wiceprzewodnicząca rady Bożena Łanowy (PiS). Ona - w przeciwieństwie do radnych, którzy mieli wątpliwości i zadawali pytania - była przekonana, że mieszkańcy mają płacić, a cała dyskusja według niej była jałowa. - Proszę państwa, parking na obecną chwilę jest płatny - zwróciła się do jarosławian. - I bardzo proszę, by mieszkańcy nie utrudniali pracy panu, który zbiera opłaty.
A jak to jest z płatnym parkowaniem przed dworcem PKP? Piotr Kozak zwrócił uwagę, że w obowiązujących uchwałach o strefach parkowania nie ma mowy o tym terenie. O to dopytywał też Marcin Nazarewicz. Mecenas Mariusz Prychocin wyjaśniał jednak, że tam sytuacja jest zupełnie inna. Jak tłumaczył, w tamtym miejscu prowadzona jest działalność gospodarczą, na pewno nie jest to więc strefa płatnego parkowania.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Proponuję wszędzie postawić szlabany i opłaty, po co właściwe ludzie mają gdziekolwiek jeździć, starym dziadkom emerytom to wystarczy, Jarosław miasto geriatrii. Robię zakupy w Kauflandzie mimo że drogo ale przynajmniej nie trzeba jak durem6niegac po jakiś bilet parkingowy. Ostatnie miejsca gdzie sępy nie zbierają kasy to parkingi kościelne
Czyli tak jest 27 miejsc płatnych ale jest 50 i które jest płatne decyduje no właśnie kto. Brak logiki. Pod dworcem jest działalność gospodarczą no to firma płaci do kasy miasta za wynajm. Chyba że nie płaci. Geniusz. Panie Mecenasie uchwała i załącznik to jedno na II roku to uczą. Sam załącznik nie stanowi prawa. Pozdrawiam. Geniusze.
Czy to nie jest przypadkiem kolejna sytuacja, która pokazuje jak "wybitna" jest nasza kadra zarządzająca miastem? Błędy w uchwałach, niezgodność z prawem, uchylanie uchwał przez organ nadzorujący, liczenie na to że nikt się nie przyczepi, taki ma być obraz Jarosławskiego samorządu? Na szczęście już niebawem wybory i będzie można wybrać mądrych ludzi, którzy będą szanować prawo i pracę innych, a pantoflarzy najwyższa pora odesłać na bruk. A panie radne, które tak zaciekłe bronią ratusza to mają w tym może jakiś interes? Może jakieś kwiatki dostarczają na uroczystości czy jak? Czy panie faktycznie są tak ślepe i nie widzą tych kompromitacji i robienia uchwał na kolanie?
Wiesiek, nie myśl i nie oczekuj, że zostaną wybrani "mądrzy ludzie". W wyborach startują ciągle te same osoby, spróbuj dostać się na jakąś listę. Tam mają być tacy, którzy są jedynie maszynkami do głosowania tak jak im każą ich mocodawcy. Pewnym usprawiedliwieniem może być to, że wszędzie tak jest łącznie z sejmem i senatem.
Tylko dlaczego pani sekretarz nie płaci. Osobiście byłem świadkiem jak pan nie pobrał opłaty. Inni ludzie też pracują na rynku, widać że są równi i równiejsi
Do pańskiej wiadomości Pani sekretarz ma wykupiony abonament miesięczny dlatego Pan parkingowy nie pobiera od niej opłat. I o ile mi wiadomo każdy mieszkaniec taki abonament może w urzędzie wykupić
Miasto płynie. Z siła wodospadu. W mieście egipskie ciemności, brak kasy dla nauczycieli i szkół, można wymieniać i najważniejszy symbol tej władzy jurta i doniczki na rynku. Firma prywatna już dawno ogłosiłaby upadłość.