
Kolejna nowelizacja tzw. „ustawy śmieciowej” przyniosła nie tylko nowe przepisy, ale także nowe ceny za odbiór odpadów komunalnych. A te są drastyczne. Po raz kolejny mieszkańcy padli ofiarą wadliwego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Sp. z o.o. w Jarosławiu, które odbiera odpady z większości gmin powiatu jarosławskiego podpisuje umowy z gminami tylko do sierpnia tego roku. Czy to oznacza, że mieszkańcy mogą spodziewać się kolejnych podwyżek cen za odbiór śmieci i skąd wynikają te podwyżki wyjaśnia prezes PGKiM Sp. z o.o. w Jarosławiu FRANCISZEK GOŁĄB.
Często mieszkańcy zrzucają winę za podwyżki cen odpadów na odbiorców. PGKiM jest jednym z nich. Czy, rzeczywiście, to wy kształtujecie ceny?
– Zbiórką odpadów zajmujemy się od ładnych paru lat. Obsługujemy miasto Jarosław i dziesięć gmin wiejskich. Odbieramy rocznie około 24 tys. ton. Przekazujemy odpady do Instalacji Komunalnej w Młynach. Mamy umowę z sortownią surowców wtórnych w Leżajsku, gdzie przekazujemy makulaturę, do Pełkiń przekazujemy szkło. Niektóre frakcje np. zużyte urządzenia elektryczne i elektroniczne przekazujemy do Polskiej Korporacji Recyklingu do Lublina. Za większość oddawanych odpadów musimy zapłacić i to spore kwoty, dlatego szukamy najtańszych odbiorców. Na chwilę obecną jedynie odbiorca stłuczki szklanej płaci nam za jej oddanie. My wszyscy i mieszkańcy, i firmy, które zajmują się zbiórką odpadów, jesteśmy niewolnikami wadliwego systemu, który kiedyś zbudowano, wpuszczając na ten rynek sektor prywatny. Wodą i kanalizacją zajmują się tylko spółki komunalne, a ceny są regulowane. Natomiast śmieci puszczono na wolny rynek. Stworzono prywatne Instalacje Komunalne (do niedawna zwane RIPOK-ami). Zadaniem prywatnej firmy jest zarabianie pieniędzy. Trudno mieć do nich pretensje, że oni podnoszą ceny, bo oni chcą zarobić. My jesteśmy spółką komunalną miasta Jarosławia. W tym roku w mieście wywozimy odpady za mniejsze stawki niż w gminach ościennych
Jakie zmiany wprowadzono w ustawie o odpadach?
– Przepisy po nowelizacji, które miały system poprawić, zepsuły go. Pierwsza zmiana to zniesienie regionalizacji. Rzeszów jest tego najlepszym przykładem. Mając spalarnię na swoim terenie, musi zapłacić 720 zł za tonę, ponieważ firmy z innych regionów kraju takie ceny oferują. Gdyby była regionalizacja, nikt z Warszawy czy Łodzi nie woziłby tu śmieci do spalarni. A dużym miasto obecnie opłaca się wozić do Rzeszowa. Rzeszów miał obiecaną cenę 300 zł, a teraz płaci 720 zł za tonę. Drugim błędem nowelizacji jest to, że ustalono górne stawki cen za odbiór odpadów komunalnych od firm. Od września 2020 roku będzie tak, że gmina, jeżeli będzie chciała zostawić w swoim systemie firmy, musi wziąć od nich za opróżnienie pojemnika 1100 litrowego tylko 54 zł, gdzie obecne ceny rynkowe wahają się od 300 zł wzwyż. Gminy mają więc spory problem wyłączyć firmy z systemu czy do niego dopłacać.
Wspomniał pan, że w mieście będziecie wozić po kosztach, a mieszkańcy i tak będą płacić o wiele więcej za odbiór odpadów, tak wynika z projektu uchwały, który został przygotowany na czwartkową sesję?
– My mamy już rozstrzygnięty przetarg z miastem Jarosławiem. I choć będziemy wozić po kosztach, to i tak podnieśliśmy cenę o 50 proc. za tonę. Cena ta wynika ze wzrostu cen, jakie płacimy na Instalacji Komunalnej w Młynach i innych instalacjach, gdzie oddajemy odpady. Ceny te wzrosły od 50 proc. nawet do 254 proc. 56 proc. wzrosła nam cena za odpady zmieszane, ale np. za gabaryty (wersalki, stare meble, itp.) cena wzrosła o 250 proc. Za odpady bio (trawa, gałęzie) wzrosła nam cena o 170 proc. Może pewnym rozwiązaniem będą kompostowniki. Plusem tej nowelizacji jest to, że mieszkańcy mogą zadeklarować, że będą zakładać przydomowe kompostowniki, wówczas mogą liczyć na ulgę w opłacie. Obecnie cały strumień odpadów ulegających biodegradacji jest odbierany od mieszkańców bezpośrednio z przed posesji lub trafia do PSZOK-u przy ul. Racławickiej.
Wiemy, że wzrosły wynagrodzenia, ZUS. Czy to też wpływa na podwyżki cen odbioru odpadów?
– Oczywiście, że to podnosi koszt naszej zbiórki. Najniższa płaca krajowa wzrosła z 2 450 zł brutto w roku 2019 do 2 600 zł brutto w tym roku. Wzrósł ZUS. Ale też ceny paliwa. Koszty zbiórki są coraz wyższe z uwagi na fakt, że każda frakcja odpadów odbierana jest osobnym transportem. Jarosław jest miastem rozproszonym. Śmieciarka musi wjechać we wszystkie zakamarki, a ona sporo pali.
Jak wygląda segregacja odpadów w gminach?
– Z tym jest poważny problem. Gminy, od których odbieramy odpady, mają problem z poziomem segregacji. Ustawa przewiduje, że w 2020 roku gminy muszą osiągnąć 50-procentowy poziom recyklingu. Jeżeli tego nie osiągną, będą płacić kary. Z tego obszaru, gdzie my odbieramy odpady, jedynie gmina Lubaczów ma jakiekolwiek szanse na osiągnięcie poziomów recyklingu. Największy problem jest na osiedlach, wśród zabudowy wielorodzinnej (spółdzielnie mieszkaniowej, wspólnoty mieszkaniowe). Wielu mieszkańców w ogóle nie stosuje się do podstawowych zasad selektywnej zbiórki odpadów. Odpady wrzucają do pojemnika, do którego jest im najbliżej.
Podpisaliście umowy z gminami do sierpnia. Czy to oznacza, że w drugiej połowie roku ceny mogą wzrosnąć?
– Spodziewany jest wzrost cen paliw i prądu. Obawiamy się wysokich podwyżek. Obecnie mamy podpisane umowy z gminami, w których mamy określone ceny za tonę. Jeżeli wzrosną ceny paliw i prądu, to gmina nie zapłaci nam więcej. Zapłaci zgodnie z umową. My musimy zamknąć się w tej cenie, którą zawarliśmy w przetargu. Jeżeli będą drastyczne podwyżki, nie będziemy mieli z czego zapłacić. Ewentualnie właściciel, czyli miasto, będzie musiało dopłacić do spółki. Ale na to nie możemy sobie pozwolić, bo wówczas mieszkańcy mieliby pretensje do burmistrza. Dlatego w większości gmin w sierpniu odbędą się nowe przetargi. Przez rok był vacatio legis dla gmin. Teraz do 6 września gminy muszą dostosować swoje regulaminy do zmian w ustawie o zagospodarowaniu odpadów i utrzymaniu czystości w gminach. Ta ustawa po nowelizacji nie przewiduje, że mieszkaniec nie będzie segregował odpadów. Jeżeli nie będzie, to będzie płacił kary. A ta kara może być od dwukrotności do czterokrotności opłaty za odpady segregowane.
Wy podpisujecie umowy z gminami do sierpnia, a jakie umowy zawieracie z instalacjami i punktami odbioru odpadów?
– Oni też się zabezpieczają i podpisują umowy na pół roku. Przedtem gwarantowali nam cenę na cały rok. Teraz nikt nam takiej gwarancji nie daje, bo też nie wiedzą, co się stanie z paliwem i prądem. Nie chcą ponosić ryzyka. My jesteśmy w takiej sytuacji, że z jednej strony mamy umowę z gminą, która nie doda nam pieniędzy po podwyżkach, a z drugiej strony mamy umowę z instalacją przetwarzania odpadów, która może nam zmienić umowę, ale tylko podnieść cenę do góry. Więc też boimy się, co się stanie, gdy ceny wzrosną. To o czym mówiłem, to przesłanki, z powodu których musieliśmy podnieść ceny gminom. Ceny wzrastają mieszkańcom, gminom, nam odbiorcom, ale szefowie instalacji przetwarzania odpadów też się skarżą, że im również wzrastają ceny. Na przykład nie mają co zrobić z frakcją palną. Jest nadprodukcja plastiku. Wytwarzamy miliony ton plastikowych woreczków. Instalacje skarżą się na brak odbiorców plastiku, który kiedyś trafiał do Chin. Kiedyś za oddawanie plastiku dostawaliśmy pieniądze. Teraz nie ma co z nim robić, a za składowanie u siebie właściciele instalacji muszą zapłacić. To wszystko kształtuje nasze ceny.
A jak wygląda wasz tabor? Czy wymaga odmłodzenia?
– Kupiliśmy cztery śmieciarki używane po 100 tys., 120 tys. zł. Na nowe nas, niestety, nie stać. Ale musieliśmy kupić nową śmieciarkę z tzw. myjką, bo umowa przewiduje, że raz do roku musimy myć pojemniki. I ona kosztuje 1 milion pięćdziesiąt tysięcy złotych. Wzięliśmy ją w leasing, ale musimy co miesiąc płacić. Wymiana opon w śmieciarce to koszt ok. 6 tys. zł. To są też wysokie koszty utrzymania. Musimy utrzymywać PSZOK przy ul. Racławickiej, bazę w Makowisku. Wszystko wpływa na ceny.
A co to jest BDO? O tym się ostatnio dużo mówiło?
– To Baza Danych Odpadowych. Mamy obowiązek przekazywać do tego systemu dane: ile przekazujemy odpadów, jakie frakcje. Ale ten system ma ograniczone możliwości, jest niewydolny. Pracownicy muszą zostawać po godzinach, by się zalogować. Za pośrednictwem BDO firmy muszą również składać wszelkie sprawozdania.
Czyli cała gospodarka śmieciowa jest monitorowana?
– Tak, my musimy mieć wszystkie odpady zważone. Mamy w samochodach zainstalowane GPS-y. Wiemy, gdzie kierowca jedzie, co wiezie, o której godzinie wraca. Zgodnie z ustawą Zakład Oczyszczania Miasta ma zainstalowany monitoring wizyjny, to oczywiście wygenerowało spore koszty. Podgląd do obrazu z kamer ma Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Gminy w razie konieczności mogą sprawić trasy przejazdu pojazdów, które odbierają odpady z terenu ich gmin. Tych składowych wzrostu cen jest bardzo dużo. Moim zdaniem wszyscy jesteśmy ofiarami wadliwego systemu. Zamiast się poprawiać, jest coraz gorzej.
Efekt jest taki, że mieszkańcy narzekają na władze gminne i ich winią za podwyżki.
– To wynika ze słabej świadomości społeczeństwa. A burmistrz/wójt jest tylko inkasentem. On zbiera pieniądze, po to by zapłacić firmie, która odbierze odpady od mieszkańca. Jemu nie wolno mieć w systemie za mało środków, bo nie wolno mu do systemu dokładać i nie wolno mu mieć tych środków za dużo. To może zakwestionować Regionalna Izba Obrachunkowa.
Dziękuję za rozmowę.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak w temacie
Zapytajcie w ratuszu ile osób płaci za śmieci z 50 % bonifikatą , a później się nie dziwcie że musicie do nich dopłacać z własnej kieszeni.
Skoro segreguję odpady w garażu osobno plastik , papier , szkło odbierane przez PGKiM raz w miesiącu , mam kompostownik gdzie wyrzucam odpady bio więc nie potrzebuję panie Franciszku aby co TYDZIEŃ we wtorek, tak co TYDZIEŃ przyjeżdżała śmieciarka po 1 worek odpadów - nie ma takiej potrzeby a jak pan sam mówi generuje to koszty . Pytałem , prosiłem w PGKiM że proszę odbierać mi śmiecie raz na 2-3 tygodznie usłyszałem że nie ma takiej możliwości , macie taki system . Pan Panie Franciszku niestety jest jego elementem . Doprowadziliśmy też do tego że nie ma innej konkurencyjnej firmy zbierającej odpady komunalne , o tym zapomniał pan powiedzieć.
........... mam jeszcze pytanie , dlaczego pierwszy przetarg na wywóz śmieci w UM Jarosław został unieważniony ???
W gminie Jarosław też unieważniono 1 przetarg. Empol ma swoje terytorium , a Pgkim swoje , nikt nikomu nie bruździ. Jak jest przetarg startuje 1 firma , przetarg się unieważnia ze względu na zbyt wysoką kwote , staruje 2 przetarg z kwotą o 50 tyś niższą i wszystko jest ok !!! Tak sie kręci lody na pełnym legalu , a frajerzy płacą ile im zaśpiewają !!!
https://wiadomosci.wp.pl/podwyzki-za-smieci-czesi-znowu-nas-zawstydzili-w-pradze-4-osobowa-rodzina-placi-40-zl-miesiecznie-6457682177144449a Ciekawy artykuł .......proszę poczytać panie Franciszku .
....... odnośnie przetargu , tak właśnie jest i doskonale wie o tym pan Gołąb , dlatego takie patologiczne układy mają rację bytu , poza tym PGKiM jest spółką zależną od UM Jarosław . Przypomina mi się tutaj taki dowcip . Rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko dyrektora w państwowej firmie , pada pytanie : - Jaką ma pan wizję rozwoju firmy na najbliższe 5 lat ......???? Po chwili namysłu pada odpowiedź kandydata : - Daj spokój tato . Dlatego też w Pradze 4 osobowa rodzina za śmieci segregowane zapłaci 40 zł ( 30 % podwyżki) a w Jarosławiu ta sama 4 osobowa rodzina segregująca śmieci zapłaci 104 zł . Obowiązuje w Czechach ta sama Unijna dyrektywa , paliwo jest w podobnych cecha , zarabiają podobne pieniądze , produkują podobną ilość śmieci ............ O CO CHODZI ???? Mają gorsze śmieciarki ?nie mają GPS ?, kamer ? , a może mają za burmistrzów , dyrektorów ludzi bardziej przedsiębiorczych , podejmujących lepsze decyzje , patrzących trochę dalej niż 8 miesięcy do przodu .
Czy możesz napisać dlaczego niektórzy mają bonifikatę na opłatę śmieciową ? Czy to dotyczy osób korzystających z pocy MOPS ? Dziękuję za odpowiedź.
Po tym artykule już rozumiem dlaczego ludzie palą śmieci w kotłowniach. Mamy taki wadliwy system.