Reklama

Gmina zasługuje na kogoś, kto ma doświadczenie i będzie spokojnie kontynuował pewne działania

Rozmowa z Marianem Jerzym Ryznarem, byłym wójtem gminy Wiązownica o trwającej kampanii wyborczej.

Kampania wyborcza jest już w toku. Czy pan już wie, którego kandydata kampanię pan wesprze?

- Nie angażuję się. Tak jak już powiedziałem we wcześniejszym wywiadzie, jednym z powodów mojej rezygnacji były kłopoty zdrowotne. I chciałbym odpocząć od tematów gminy. Nie powiem, że mnie to nie interesuje. Przy tylu kandydatach wezmę pewien dystans. Z drugiej strony odbieram, że tylu kandydatów to dowód na to, że widzą ten potencjał w gminie i szansę dalszego rozwoju i nie boją się tej gminy.

Ale jednak musi pan na kogoś stawiać?

- Nie wymienię żadnego nazwiska. Mam swoje sympatie. Gmina zasługuje na kogoś, kto ma doświadczenie, kto będzie spokojnie kontynuował pewne działania. Jednak niech kampania się toczy, niech mieszkańcy decydują.

Swoją chęć starania się o fotel wójta potwierdziło siedmiu mieszkańców. Jakiego kandydata mieszkańcy powinni poprzeć?

- Trudne pytanie. Na pewno trzeba wybrać kogoś, kto będzie kontynuował to, co rozpocząłem. Kampania powinna wykazać, co kandydaci zamierzają, jakie mają propozycje, a nie powinna to być kampania nastawiona na krytykę Mariana Ryznara. Nie kandyduję, a dostaję takie sygnały. Dostaję też sygnały, że się z kimś dogadałem i będę wicewójtem. To nieprawda. Nie mam takich planów i nie po to rezygnowałem. Nie miałem łatwo i życzę temu kandydatowi, który wygra, by miał lżej, by nie spotkało go to, co mnie. Mówię o tym, bo to jest duża, podmiejska gmina. Mieszkańcy powinni wyciągnąć z tego lekcje, że jeżeli ktoś się skupi na mojej krytyce, to nie ma nic do zaoferowania swoim wyborcom. Ja nie twierdzę, że wszystko robiłem najlepiej, nie popełniałem błędów, takie są prawidła rozwoju, że zawsze coś trzeba jeszcze zrobić. Jest jeszcze bardzo dużo rzeczy do zrobienia. Myślę, że  nie jesteśmy gminą, która została z tyłu. Moje odejście nie zakończyło działalności gminy i nowy wójt nie zacznie od początku. To jest kontynuacja toczących się spraw, inwestycji, realizacja planów. Na przykład nie wybudowaliśmy basenów, ale przy rosnących cenach materiałów, nie zmieścilibyśmy się w zaplanowanych funduszach. Ale są wykonane projekty i tę inwestycję trzeba zrealizować w przyszłości. Staraliśmy się o środki zewnętrzne, składaliśmy wnioski, rezerwowaliśmy pieniądze w budżecie.

I chyba teraz jest rezultat, bo premier ogłosił podział środków z Polskiego Ładu i gmina Wiązownica otrzymała ponad 9 mln zł na kanalizację.

- Złożyliśmy wnioski na trzy zadania. Dwa na kanalizację Cetula-Radawa i dokończenie przebudowy kanalizacji podciśnieniowej na grawitacyjną na Małym Szówsku i w Wiązownicy. Złożyliśmy także wniosek na budowę hali sportowej w Ryszkowej Woli. Jest co robić. Jest przygotowanych parę pomysłów. Dwie trzecie radnych to radni z mojego komitetu, dlatego będę prosił nowego wójta, by utrzymał niskie podatki, by nie podnosić opłat za odbiór odpadów, bo gmina może już dopłacić z budżetu. I będę rozmawiał z radnymi, bo wiele tematów jest przygotowanych. Duże pieniądze zewnętrzne, które były zapowiadane, już częściowo otrzymaliśmy. Dlatego jest nad czym pracować, jest się gdzie wykazać. Już w tym roku rozpocznie się remont drogi w Szówsku, ok. kilometra. Dołożyliśmy do tego środki z budżetu, jest już po przetargu i niebawem inwestycja ruszy. W kolejnym roku będzie remont kolejnego odcinka. Otrzymaliśmy pieniądze z Lokalnej Grupy Działania na realizację placów zabaw. Dlatego życzę, by mój następca mógł się zająć pracą samorządową, żeby nie przechodził przez to, co ja. Ciągłe szukanie, doniesienia, insynuacje, sądy, prokuratury. Nie jestem idealny, ale wielu kolegów samorządowców mi współczuło, bo wiedzą, że to utrudnia pracę. 

Dziękuję za rozmowę.

Ewa KŁAK-ZARZECKA

Reklama

Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do