
W dawnym Jarosławiu o statusie miasta powiatowego, a przy tym od 2. połowy XIX w. leżącym na bardzo ważnym szlaku kolejowym, funkcjonowało w różnych okresach czasu wiele hoteli o światowych niekiedy nazwach, w tym m.in. „Pod Czarnym Orłem” (przy ob. pl. Mickiewicza 18 - dawnej ul. 3-go Maja 6), „Warszawski” (przy ob. ul. Grunwaldzkiej1), „Royal”, „Europejski” i „Polonia” przy ul. Słowackiego oraz „Bristol” przy ul. Badeniego (ob. ul. Przemyska).
Wśród dawnych jarosławskich placówek hotelowych na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza otwarty w 1891 r. hotel „Victoria” na pl. Mickiewicza (ob. kamienica nr 14 służąca celom mieszkalno-handlowym). Ówczesny korespondent jarosławski piszący dla „Gazety Przemyskiej” zachwycał się, że obiekt „zbudowany przez budowniczego p. Karlsedera przedstawia się zewnętrznie bardzo dobrze, a wewnętrznie jego urządzenie może śmiało konkurować z zakładami tego rodzaju w obu stolicach kraju” (zapewne w Wiedniu i Lwowie). Wyliczył przy tym pan korespondent, że hotel „zawiera 22 pokoi gościnnych, restaurację, kawiarnię, cukiernię i pokój dla śniadań”, a ponadto z obiektem połączona jest „wysoka i obszerna sala przeznaczona na zebrania towarzyskie, koncerty, bale i przedstawienia teatralne”. Nowo wybudowany obiekt wydzierżawiony został przez przemyskiego przedsiębiorcę L. Dienstla, który „włożył znaczny kapitał w [jego] wewnętrzne urządzenie odznaczające się prawdziwą elegancją i wytwornym smakiem”. Wedle opinii rzeczonego korespondenta „mieszkańcy Jarosławia i obcy przybywający tutaj zniewoleni byli dotąd za drogie pieniądze dusić się w lokalach ciasnych, bez powietrza i światła i psuć sobie żołądki jadłem i napojami wątpliwej wartości, toteż (…) ludność cywilna i wojskowa oczekuje z upragnieniem otwarcia hotelu”, w którym przemyski dzierżawca „zaprowadził” dwie „godne uznania nowości”, a mianowicie bezpłatną czytelnię w kawiarni i śniadania po cenach „strefowych”, czyli prawdopodobnie z bonifikatą. Najwyraźniej, chcący jak najlepiej zareklamować nowy obiekt hotelowy, korespondent jarosławski wychwalał entuzjastycznie, że we wtorek 30 czerwca 1891 r. „miasto się ożywiło”, czego dowodem miał być fakt, iż „wojskowość, świat urzędniczy i finansowy, arystokraci, pedagogowie, obywatelstwo i inteligencja bez ściśle określonego stanowiska schodzą się razem, przypatrują i poznają [nawzajem]”, dzięki czemu „upadają powoli parawany kastowe”, a „cud ten sprawił p. L. Dienstl z Przemyśla otworzywszy jarosławianom (…) gościnne podwoje swego zakładu”. Na tę okoliczność w „przepysznej” sali koncertowej, urządzonej „z wykwintnym komfortem” oraz w kawiarni i czytelni „zasiadły setki osób, przysłuchując się z przyjemnością koncertowi muzyki wojskowej” w wykonaniu orkiestry 90. pułku piechoty. „Obok dygnitarzy wojskowych i naczelników władz rządowych i autonomicznych zasiadła wieńcem płeć piękna, odbijając się wdzięcznie od tła różnobarwnego, na które złożyły się mundury oficerów załogi [wojskowej] i skromne szaty [osób] cywilnych. Polacy, Niemcy, Rusini, postępowcy, demokraci, konserwatyści, aryjczycy i semici gwarzyli wesoło wychylając kufle napełnione bursztynowym płynem pilznera”. Relacjonujący te wydarzenia nie odmówił sobie przy tym patetycznego zaakcentowania treści o wydźwięku politycznym: „W sobotę minioną powtórzono koncert z równym sukcesem. Entente cordiale [fr. - serdeczne porozumienie] zgromadzonych [gości] nie została niczym zakłóconą, a ciepło serdeczne podniosło się do szczytu patriotyczno-państwowego, gdy muzyka wojskowa zaintonowała O du mein Osterreich [Moja Austria]. Posypały się frenetyczne [entuzjastyczne] oklaski. Jarosław zamanifestował łączność swoich poglądów z polityką Koła poselskiego polskiego w Wiedniu”. W tym kontekście warto wspomnieć, że niedługo potem tenże sam korespondent prasowy narzekał, iż w Jarosławiu nie sposób pozbyć się naleciałości niemieckich, a „muzyki wojskowe” darzą swych słuchaczy wyłącznie utworami niemieckich kompozytorów, zwłaszcza granymi do znudzenia walcami, natomiast „trudno doprosić się o mazura, poloneza, krakowiaka lub kołomyjkę”.
W 1892 r. obok hotelu „Victoria” otwarte zostały „Łazienki Rzymskie”, reklamowane w „Gazecie Jarosławskiej” jako „zakład ze wszech miar dobrze urządzony, odpowiadający najwybredniejszym wymogom co do czystości, dobrej obsługi i wygody”. Do dyspozycji klientów oddano „parnię rosyjską, basen zimny i ciepły, pływalnię ze stałym przypływem i odpływem, pokój do masarzu, najrozmaitsze tusze, wanny porcelanowe i drewniane dla jednej osoby i familii [oraz] z wykwintnością urządzoną ogrzaną poczekalnię”. Zastanawiającym jest przy tym fakt, że z łaźni parowej panowie mogli korzystać przez cztery dni w tygodniu (wtorek, piątek, sobota, niedziela), a panie tylko we wtorek w godzinach popołudniowych.
Zbigniew ZIĘBA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie