
Takie koncerty jak ten, który odbył się w miniony piątek w renesansowym dworze w Hawłowicach Górnych, na długo zapadają w pamięć. Bohaterami tego wydarzenia byli Ibrahim Wassim i jego instrument – oud, czyli – jak można było usłyszeć – starsza siostra lutni. A samej muzyce towarzyszyły opowieści o niej, o wspólnych korzeniach, wzajemnych wpływach i tym, co dla przeciętnego Europejczyka jest niesłyszalne.
Ibrahim Wassim to Syryjczyk, który od 12 lat mieszka w Polsce. Jest wykładowcą Akademii Muzycznej w Krakowie. Jego koncert w Hawłowicach był podróżą po muzycznym Bliskim Wschodzie, ale nie tylko po nim. Bo dla muzyki żadne granice i odległości nie są straszne. Wassim Ibrahim zaprezentował pieśni tradycji aramejskiej, by potem powędrować przez kraje Lewantu. Pokazał też słuchaczom, jak przenikają się muzyczne tradycje. Choćby flamenco, które w jakiejś formie trafiło na Bliski Wschód, przez to, że Arabowie przez byli w Andaluzji.
Artysta pokazał też różnice w skalach używanych przez Europejczyków i muzyków Bliskiego Wschodu. Tam, gdzie u nas jest jeden półton (czyli najmniejsza odległość między dźwiękami), u nich mieści się jeszcze kilka pośrednich dźwięków. To wszystko Wassim Ibrahim nie tylko wyśpiewał, ale także bardzie ciekawie przybliżył słowami. Mówił też o samym instrumencie o nazwie oud, który został określony jako jaka starsza siostra lutni znanej w Europie.
To był już kolejny koncert w ramach cyklu „Lutnia w lamusie”. Te koncerty odbywają się w miejscu absolutnie wyjazdowym – w renesansowym lamusie w Hawłowicach. Nie w sali koncertowej, ale właśnie tam, gdzie przed wiekami lutnia z pewnością robrzmiewała.
Lamus w Hawłowicach to jeden z najcenniejszych zabytków architektury dworskiej w naszym regionie. Został odrestaurowany przez potomka dawnych właścicieli prof. Mariana Wolskiego z Krakowa. Dla jego rodziny, która pozostałości dworu wykupiła, Hawłowice stały się z powrotem domem, a wydarzenia, które są tu organizowane, są niepowtarzalne. Wiele wysiłku i starań kosztowało właścicieli odtworzenie świetności tego miejsca, bo za komuny odebrany uprzednio właścicielom dwór został zrujnowany. Wewnątrz możemy zobaczyć m.in. oryginalne malowidło – herb rodziny Broniowskich – Tarnawa, a także ekspozycję oryginalnych kafli. Wrażenie robi też sam piec, który został odtworzony na podstawie odnalezionych kafli.
Koncert zorganizowany został przez prof. Wolskiego z małżonką, a także Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich z dyrektorem Konradem Sawińskim. Stowarzyszenie Muzyka Dawna w Jarosławiu oraz Centrum Kultury Sportu i Turystyki w Pruchniku i gminę Pruchnik, którą reprezentował burmistrz Stanisław Kłopot. Poczęstunek zapewnił Zespół Szkół Spożywczych i Biznesowych im. Marii Curie - Skłodowskiej w Jarosławiu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie