
Bohaterami tego meczu byli kibice, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. – Jestem pod ogromnym wrażeniem – mówił o fanach jarosławianek trener MTS-u Bartłomiej Duda. Niestety piłkarki JKS-u tym razem zagrały słabo.
JKS JAROSŁAW - MTS ŻORY 19-29 (10-15)
JKS: Musakova, Kulpa, Lampara – Turkalo 3, Puchalska 4, Strzębała 2, Łobaziewicz 3, Wojtaszek 1, Kozdrowicz, Ryshko 1, Lasek 4, Bajzova 1, Rygiel, Nasiłowska, Jastrzębska.
MTS: Ambroziak, Matczak – Mazgula 1, Chrobok, Romanowska 4, Justka, Buks 1, Mikosz 8, Wojciechowska 1, Matusik 5, Jakóbczyk 1, Wołczyk 2, Sobczyk, Weselak 5, Kowal 1.
Sędziowali: J. Pach i P. Węgrzyn (Bochnia). Kary: 10 i 2 min. Widzów: 600.
Gospodynie nie miały dobrego dnia i od samego początku pozwoliły przeciwniczkom kontrolować wydarzenia na parkiecie. Mimo głośnego dopingu kibiców JKS przez całe spotkanie nie mógł się odblokować. Rywalki grały przede wszystkim spokojniej i pewniej. Jarosławianki zaczęły od błędów w ataku, zepsuły kilka piłek z rzędu, a MTS powoli, ale sukcesywnie budował przewagę. Po 10 minutach przyjezdne wygrywały 4-0. Nasz zespół próbował ścigać żoranki, ale w pierwszej połowie udało mu się jedynie zmniejszyć dystans do dwóch goli. Dwukrotnie za sprawą Pauliny Lasek w 17. minucie (6-8) i w 26. minucie (10-12). Mimo nie najlepszej gry jarosławianki mogły jeszcze przed przerwą poprawić wynik, ale do „akcji” nieoczekiwanie wkroczyli sędziowie. Panowie z gwizdkiem podjęli kilka niezrozumiałych decyzji, w efekcie których ekipa MTS-u znowu odskoczyła na większy dystans.
Nie mogły złapać rytmu
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż stroną dominującą był zespół gości. Natomiast nasze dziewczyny nie mogły złapać właściwego rytmu. W 40. minucie MTS wygrywał już 20-12 i stało się jasne, że jeśli JKS nie wzniesie się na wyżyny, to w tym pojedynku już nic nie ugra. Nadzieje odżyły na 10 minut przed końcem – niestety na krótko. Jarosławianki zdobyły wówczas kilka goli z rzędu, ich akcje nabrały odpowiedniego kolorytu i wydawało się, że mogą jeszcze coś zmienić. Jednak to był tylko chwilowy zryw. – Nie musieliśmy przegrać tego meczu, ale nie ma co się oszukiwać, dziewczyny zawaliły. Momentami grały tak, jakby pierwszy raz widziały się na boisku. Nie wiem, co się stało. Muszą wyciągnąć wnioski, to dla nich kolejna lekcja w tej lidze – skwitował Robert Wojtaszek, prezes SPR JKS.
Marek WISZ
Fot. K. Loc
POZOSTAŁE WYNIKI: Otmęt Krapkowice – Varsovia 19:34 (8:16); SPR Olkus - Wesoła Warszawa 39:22 (18:14); Sośnica Gliwice - AZS UMCS Lublin 34:19 (20:9), AZS AWF Warszawa - Olimpia Beskid Nowy Sącz 27-26.
1. |
Olkusz |
4 |
12 |
122-99 |
2. |
AZS AWF |
4 |
12 |
111-100 |
3. |
Varsovia |
4 |
9 |
120-96 |
4. |
Sośnica |
4 |
6 |
124-102 |
5. |
Olimpia |
4 |
6 |
116-105 |
6. |
MTS |
4 |
6 |
112-106 |
7. |
UMCS |
4 |
3 |
86-96 |
8. |
Wesoła |
4 |
3 |
103-122 |
9. |
JKS |
4 |
3 |
97-123 |
10. |
Otmęt |
4 |
0 |
79-121 |
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie