Reklama

Z Kresów do Jarosławia. Rodzinne opowieści

20/03/2017 14:14

Ile rodzin, tyle historii. Niektórzy, opuszczając swój dom na Kresach, wierzyli, że niebawem tam wrócą. Że to nie może długo potrwać. Inni byli przekonani, że trzeba szukać nowego miejsca do życia. Wielu zabierało ze sobą zdjęcia wykonane na Kresach, dokumenty, pamiątki. Dziś są to niezwykle cenne rzeczy. Niewielki fragment historii kresowian, dla których Jarosław stał się nowym domem, można oglądać na otwartej w ubiegły piątek wystawie w galerii „Świat Kresów” przy ulicy Opolskiej.

Ta wystawa to pokłosie projektu realizowanego w zeszłym roku przez jarosławski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich wraz z młodzieżą jarosławskich i podjarosławskich szkół. Projekt nazywał się „Skąd nasz ród, czyli Jarosławska księga Kresowian”. – Młodzież rozmawiała z rodzinami, z sąsiadami, ze znajomymi. W pierwszej części księgi opisanych zostało 69 rodzin. Okazało się, że zachowało się wiele zdjęć. Na wystawę wybraliśmy te, które nie zostały opublikowane w księdze – mówi Elżbieta Rusinko, prezes oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Jak dodaje, na razie udokumentowana jest niewielka część historii rodzin, które z Kresów trafiły do Jarosławia. Wystawa, którą można oglądać w galerii „Świat Kresów”, ma także za zadanie zachęcić innych do opowiedzenia dziejów swojej rodziny.

A do Jarosławia trafiali ekspatrianci z wielu miejsc dawnej Rzeczpospolitej. – Gródek Jagielloński, Krzemieniec, Lwów, Tarnopol, Stanisławów, Sambor, Stryj, Czortków i wiele wiosek z południowo-wschodnich Kresów. Wiem, że są też osoby z Wileńszczyzny. Jeszcze nie mamy ich wspomnień, ale mamy świadomość, że takie rodziny są – opowiada E. Rusinko, z wykształcenia historyk. Dlaczego zatrzymywali się akurat w Jarosławiu? Zasadniczo były dwa powodu. Często kogoś z rodziny tu po prostu mieli, więc wysiadali z transportu. Drugim motywem była bliskość granicy i nadzieja, że nowy układ długo nie potrwa. Niektórzy mówili , że w razie czego z Jarosławia nawet piechotą dotrą szybko do domu. – Byli też tacy, którzy uciekając stamtąd, spotkali tutaj dobrych, życzliwych ludzi i zostali. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy Jarosławia otwierali szeroko ramiona, zdarzali się i nieżyczliwi – zaznacza prezes jarosławskiego oddziału towarzystwa.

Maszyna Singerai kryształkowe radio dziadków

Na otwarciu wystawy spotykamy m.in. Jerzy Steckiego. Jedna z plansz to historia jego rodziny, która, uciekając przed atakiem UPA, z Zaleszczyk dotarła do Jarosławia. – Dziadek był dyrektorem szkoły i nie mógł uciekać, organizował obronę przed UPA. Został postrzelony i zmarł. Mama z braćmi dotarła do Jarosławia, gdzie wcześniej zatrzymała się moja prababka Klementyna Stachurska. Z kolei ojciec, bardzo zakochany w mamie, ze swoją rodziną wyjechał na ziemie odzyskane. Po wojsku postanowił odszukać mamę w Jarosławiu. Pobrali się i myśmy już tutaj się urodzili – opowiada. Wystawę w galerii „Świat Kresów” wzbogacają teraz zdjęcia z archiwum rodziny Steckich. Tak, jak zdjęcia z kolekcji rodziny Henryka Grymuzy. Korzenie tej rodziny tkwią we Lwowie i Stanisławowie. Część trafiła do Wałbrzycha, część osiedliła się w Jarosławiu. Do dzisiaj w kolekcji pana Henryka jest przywieziona ze Lwowa maszyna do szycia Singera, kufer i kilka innych, bliskich mu pamiątek. No i jest, oczywiście, zbiór zdjęć.– Gdybym miał wcześniej aparat fotograficzny, miałbym więcej zdjęć rodziców – mówi z żalem pan Henryk. Bardzo ceni sobie kryształkowe radio dziadków, które stanowi cenny element w jego bogatej kolekcji odbiorników.

Wystawa w galerii „Świat Kresów” czynna będzie do 10 maja. Coraz mniej jest ludzi, którzy żyją i dobrze pamiętają tamten czas przesiedleń, ale wciąż tacy miedzy nami są. – Prawie każdy dzień przynosi informację o śmierci osoby, którą udało się nam odnaleźć – mówi ze smutkiem E. Rusinko. Dlatego nie ustaje w pracy, w której towarzystwo wspiera młodzież.Teraz wspólnie przystępują do realizacji drugiej części projektu.

Hubert LEWKOWICZ

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do