
O parkingu samochodowym na rynku, chaosie reklamowym na ulicach, niedziałającym parku kulturowym i możliwościach jego usprawnienia. To tematy, które m.in. poruszono podczas spotkania z Podkarpackim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków podczas spotkania zorganizowanego w czwartek 12 stycznia w siedzibie Stowarzyszenia Miłośników Jarosławia.
Spotkanie otworzyło wystąpienie Zofii Kostki-Bieńkowskiej z Muzeum Kamienica Orsettich w Jarosławiu, która wypunktowała główne problemy związane z ochroną zabytków w Jarosławiu. Mówiła m.in. o samochodach parkujących na rynku, o zaniedbanych tyłach kamienic ze wschodniej pierzei rynku czy o nadmiarze reklam w obrębie starego miasta.
– Czytałam prace, które udowadniają, że handel rozwija się wcale nie tam, gdzie można dojechać samochodem, tylko tam, gdzie ludzie chodzą. Bo chodzą, oglądają wystawy i wtedy kupują – mówiła Zofia Kostka-Bieńkowska.
Wskazywała na przykłady międzywojennych witryn z ul. Grodzkiej, które w całej długości ulicy tworzyły rytm i styl, w przeciwieństwie do stanu fasad kamienic z dzisiaj.
Park kulturowy – dlaczego nie działa?
Uczestnicy spotkania zastanawiali się, dlaczego tak się dzieje pomimo tego, że całe stare miasto jest objęte parkiem kulturowym, który w swoim założeniu daje narzędzia do kontroli tego, jakie i gdzie reklamy mogą się pojawiać? – Zgodnie z przepisami ustawy park kulturowy powinien mieć jednostkę, która zarządza tym parkiem. Nie wiem, jaka jednostka została powołana do zarządzania parkiem kulturowym w Jarosławiu – zastanawiała się Beata Kot, Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Według informacji, które uzyskaliśmy w urzędzie miasta, od momentu powołania parku kulturowego w 2009 roku taka jednostka nie została powołana. To właśnie ona powinna pilnować wszystkich ustaleń uchwały, która została utworzona na planie miejscowym. Tak się jednak nie dzieje. – Wiem, że Jadwiga Stęchły, która pracowała w urzędzie miasta zajmowała się tą sprawą przez wiele lat. Odeszła z pracy w samorządzie Jarosławia. Nie wiem, czy jest ktoś, kto kontynuuje jej pracę. Warto by było powołać taką osobę, która pełniłaby rolę konserwatora miejskiego – sugerowała Beata Kot.
Miejski konserwator zabytków
Beata Kot zadeklarowała, że jest gotowa przekazać część swoich kompetencji do samorządu.
– Jestem otwarta na takie rozmowy. Jeśli Jarosław uznałby, że chce jakąś część kompetencji przyjąć do siebie, na przykład w zakresie reklam, czy w jakimś innym zakresie opiniowania prac w obszarze parku kulturowego, jak najbardziej byłabym za tym, żeby taki zakres przekazać –deklarowała.
Obecny na spotkaniu burmistrz Waldemar Paluch wyraził swoje zainteresowanie w tej sprawie. – Z miłą chęcią zatrudnię osobę do prowadzenia takich prac, jeśli uzgodnimy z konserwator czy jest możliwość przekazania części jej obowiązków – powiedział Waldemar Paluch.
Co dalej?
– Tak naprawdę nie dużo trzeba w Jarosławiu. Wyprowadzenie ruchu kołowego to jest najprostsza rzecz. To jest kwestia ustalenia ruchu kołowego w obrębie starego miasta. A to jest rzeczywiście ważne, nie mogą tu przecież wjeżdżać ciężkie samochody. To nie są sprawy tak trudne i tak czasochłonne jak na przykład odnowa czy rewaloryzacja zabytków. To są z kolei zabiegi długoterminowe i długofalowe, wymagające dużych nakładów finansowych i dokładnie opracowanych planów działania przez właścicieli. Systemy dofinansowania są stworzone. Środki konserwatorskie są do dyspozycji. Póki co bardzo wysokie, jedne z najwyższych w kraju bo sięgające 9,5 mln zł. Są środki marszałka województwa podkarpackiego, w tym roku zwiększone do 3,5 mln zł. Są też wysokie środki w Ministerstwie Kultury – mówiła na zakończenie spotkania Beata Kot. Zdradziła, że zgłosiła do Generalnego Konserwatora Zabytków jarosławski zespół staromiejski do wpisania do ogólnokrajowej listy pomników historii, co może w przyszłości ułatwić dostęp do środków na ratowanie zabytków.
SZM
Fot 1
Beata Kot, Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Fot 2
Przed II wojną światową na ul. Grodzkiej obowiązywał jasny zakaz wjazdu.
Fot 3, Fot 4
Prosty zabieg obniżenia szyldów reklamowych odsłania podziały elewacyjne jednej z kamienic przy ul. Grodzkiej. Fotomontaż Henryka Góreckiego.
Fot 5
Uczestnicy spotkania w siedzibie SMJ.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie