
Rozmowa z Andrzejem Mamakiem, prezesem Oddziału ZNP w Jarosławiu o niedawnej akcji protestacyjnej w Rzeszowie, obawach związanych z planowaną reformą edukacji i planach na przyszłość
W poniedziałek 10 października wzięliście udział w ogólnopolskiej akcji protestacyjnej nauczycieli, organizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Według różnych szacunków w skali całego kraju na ulice wyszło ok. 25 tys. ludzi. Ilu was było w Rzeszowie?
– Było nas około 2 tysiące osób. Z wyliczeń policji wynika, że było ponad tysiąc. Dane, które do nas spłynęły mówią, że w proteście wzięło udział od 1800 do 1900 osób. Do Rzeszowa z Jarosławia pojechali nauczyciele ze szkół podstawowych, średnich i przedszkoli. Cały zespół, który jest solidarny. Było nas ponad 40 osób. Były też osoby, które nie przyjechały z nami autokarem, tylko własnymi samochodami dotarły na protest. Był też jeden autokar z powiatu jarosławskiego, ponad 40 osób.
Jak ten protest wyglądał?
– O dziwo wyszła do nas kurator oświaty Małgorzata Rauch i wojewoda podkarpacka Ewa Leniart. Przekazaliśmy im naszą petycję, w której stanowczo żądamy wstrzymania szkodliwej reformy systemu edukacji. Zarzucano nam, że to jest akcja polityczna. Od samego początku mówiliśmy, że na politykę nie ma tam miejsca. Ale nikomu nie zabranialiśmy przychodzić. Przemawiali posłowie z PO i PSL. Były też transparenty partii Razem i SLD.
Czego najbardziej się obawiacie?
– Przede wszystkim obawiamy się chaosu i zwolnień w oświacie. Nie ukrywamy, że związek zawodowy jest po to, żeby chronić miejsca pracy. Porównywaliśmy założenia reformy z rzeczywistością. Na razie nic nie wiemy. Ani nie ma ustawy, ani nie mamy podstaw programowych. Na tę chwilę możemy się tylko wszystkiego domyślać. Tymczasem jestem po rozmowie w sprawie reformy z dyrektorką wydziału oświaty panią Renatą Chlebowską. Okazało się, że w pesymistycznej wersji około 30 nauczycieli w razie wejścia reformy może stracić pracę plus pracownicy administracji, w granicach 20 osób. Prawdę powiedziawszy, to ten chaos już nastał. Jeśli chodzi o realne kroki to nikt nic nie wie, jak to będzie. Tylko gdybamy. Urząd miasta przypuszcza, że będzie tyle i tyle zwolnień. Rząd gdyba, że jakoś to będzie, że nikt nie straci pracy. A my mówimy, że jeśli ta reforma wejdzie, to na pewno nie będzie pracy dla wszystkich obecnie zatrudnionych pracowników. A jaka będzie rzeczywistość, to się okaże.
Jakie kroki ZNP planuje na najbliższy czas?
– W tym tygodniu odbędzie się posiedzenie zarządu głównego. Wtedy zastanowimy się, jaka będzie dalsza forma protestu. Dochodzą słuchy, że będzie duża manifestacja w Warszawie. Ale to zależeć będzie od decyzji podjętych podczas posiedzenia zarządu głównego.
Rozmawiał
Szczepan MAZIAREK
fot. Zbiory własne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie