
Pierwsze spotkanie osób zainteresowanych zapowiadaną w Pruchniku nową inwestycją budowy ronda i obwodnicy z przedstawicielami Zarządu Dróg Wojewódzkich miało przynieść odpowiedź na wiele pytań. Przede wszystkim: czy domy dwóch rodzin zostaną wyburzone. Odpowiedź była jednoznaczna. Obwodnica będzie, ale domów nie będzie.
-Byłam zaskoczona, podnosiłam temat na sesji rady miasta, ale ani radni, ani burmistrz nie potrafili mi powiedzieć coś szerzej o inwestycji. Naspotkaniu mieszkańców burmistrz uciekał od odpowiedzi. Od razu mówiłam, że na pewno nasze zdanie nie będzie brane pod uwagę, ale pan burmistrz powiedział, że sieję demagogię i buntuję mieszkańców, ponieważ radni nie mają w tym przypadku nic do powiedzenia. Dziś mieli wiele do powiedzenia. Mam żal, bo trzeba było poinformować nas wcześniej, przygotować do tych działań. Dziś dowiedzieliśmy się, że pan burmistrz o to zabiegał. My też bylibyśmy wdzięczni, gdyby ta obwodnica wszystkich nas zadowalała, to on dostałby dziś te kwiaty, a nie ja - mówi pani Agnieszka Blok
To co miało uspokoić mieszkańców ul. Jarosławskiej i Grunwaldzkiej, odebrało im nadzieję:
– Mam siedemdziesiąt lat. Już się w swoim życiu napracowałam, teraz gdy zamontowali mi rozrusznik serca, potrzebuję spokoju i odpoczynku. Jaki to spokój, gdy dorobek mojego życia zostanie zburzony, a my musimy się przeprowadzać? – pyta pani Agnieszka Blok, właścicielka jednej z posesji przeznaczonej pod inwestycję.
Małżeństwo Bloków przyszło na spotkanie wraz z Anną i Mariuszem Tulejami, właścicielami drugiego domu przeznaczonego do wyburzenia.
– Mieliśmy nadzieję, że to dopiero wstępne plany. Tu dowiedzieliśmy się, że to już ostateczna decyzja – mówi Mariusz Tuleja.
Mieszkańcy Pruchnika, którzy uczestniczyli w czwartkowym spotkaniu z przedstawicielami Podkarpackiego Zarządu Dróg w Rzeszowie, projektantami inwestycji pracownikami Urzędu Miejskiego w Pruchniku proponowali inne rozwiązania:
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie obwodnicy przebiegającej terenem omijającym ulicę Jarosławską i Grunwaldzką – mówił mieszkaniec Tadeusz Taczkowski. Proponował, by poczekać jeszcze kilka lat na większe dofinansowanie i wybudować obwodnicę omijającą Pruchnik. – Jeśli droga zostanie zatrzymana przed cmentarzem, nasze dzieci i wnuki mogą nas zapytać, dlaczego nie myśleliśmy rozsądnie. Jeśli wstrzymamy, trzeba brać pod uwagę, czy ktoś jeszcze zechce dać jakieś pieniądze do Pruchnika? – pytał.
Jego zdanie poparł inny mieszkaniec, Bogdan Zygmunt:
– My chcemy obwodnicy, ale z prawdziwego zdarzenia – apelował. Podkreślał, że przy planowanej inwestycji cały ruch w kierunku ronda i obwodnicy nadal będzie zintensyfikowany na ul. Jarosławskiej, gdzie mieszkańcy już dziś mają problem z wyjazdem z własnych posesji.
Głos w tej sprawie zabrał asystent projektanta:
– Na drodze Kańczuga-Jarosław średnio na dobę przejeżdża 2 300 aut. Intensywny ruch następuje w godzinach od 15 do 16 – mówił Michał Nycz. Podkreślał, że 2 300 aut na dobę to mały ruch, a rondo projektowane w Pruchniku również należy do małych rond.
Urzędnicy współczuli rodzinom, ale zarazem podkreślali, że planowana inwestycja, a więc budowa ronda na skrzyżowaniu ulic: Jana Pawła II, Jarosławskiej i Grunwaldzkiej oraz obwodnicy Pruchnika biegnącej w kierunku Kańczugi, to inwestycja dobra publicznego.
– Nie ma sytuacji, by wszyscy byli zadowoleni. Maszyna już ruszyła. Pieniądze pójdą na inwestycję, nikt z nimi nie będzie czekał. Chcemy jak najszybciej ogłosić przetarg. Jeżeli ta inwestycja będzie blokowana, zrobimy coś w innej gminie albo zakończymy budowę drogi przed cmentarzem – mówił Jakub Frankowski, naczelnik wydziału dokumentacji Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie.
Burmistrz Pruchnika Wacław Szkoła, który nie zabierał głosu w dyskusji spuentował czwartkowe spotkanie:
– Zawsze w życiu wybieramy mniejsze zło, ale zło zawsze będzie złem – mówił. Dodał parafrazując cytat z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego: – Żeby nie było jednak tak jak w „Weselu” Wyspiańskiego: „Miałeś, chamie, złoty róg,miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie,ostał ci się ino sznur”.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie