
Wiele wrażeń przyniosło widowisko pt. „Gdy nas zabraknie, to kamienie za nas będą mówić”, które miało miejsce dziś wieczorem na ulicy Poniatowskiego przed Zespołem Szkół Budowlanych i Ogólnokształcących w Jarosławiu
Pasja i chęć przekazania młodym pokoleniom historii rodzinnego miasta, połączyła trójkę osób: Iwonę Zelwach, Jerzego Czechowicza i Romana Burego. Każdy z nich wniósł swoją wiedzę i ogromny zapał, a to wystarczyło, by bez pieniędzy, z życzliwością wielu osób i instytucji, nagrać film, który opowiada o bestialskim zachowaniu Niemców w czasie II wojny św. Ale przede wszystkim opowiada o młodych chłopcach, uczniach jarosławskich szkół, którzy aresztowani przez Gestapo, w pierwszym transporcie trafili do KL Auschwitz.
Historia przez lata przemilczana, została odkryta w dziesiątkach pamiątek, wspomnień, nagrań i spisana przez regionalistę Jerzego Czechowicza. Jego książka „Pierwszy transport więźniów z Jarosławia i Radymna do KL Auschwitz” stała się kanwą do napisania scenariusza i nagrania przejmującego dokumentu z wątkami fabuły, który ukazał Jarosław z 1940 r. Jarosław będący pod niemiecką okupacją, w którym rządził kat i oprawca Frantz Schmidt. To on wkroczył do jarosławskich szkół, by aresztować młodych kilkunastoletnich uczniów, działaczy konspiracji. Film rozpoczyna się od scen w dzisiejszym Zespole Szkół Budowlanym i Ogólnokształcących, gdzie Niemcy wkroczyli na lekcje. Tych uczniów, którym nie udało się uciec, aresztowali, m.in. Stanisława Ryniaka (w jego rolę wcielił się maturzysta Adrian Kruba, który wraz z kolegami na 2 maja, a więc dzień premiery filmu i rekonstrukcji - zgolił głowę). S. Ryniak to więzień, który otrzymał w obozie pierwszy numer więźnia politycznego – nr 31. Z nim byli Fudali, Cieplak i pozostałych piętnastu uczniów. Kolejne sceny: bicie w siedzibie Gestapo (obecny budynek PUP), pożegnanie z rodzinami, obóz Auschwitz to wszystko przywołało wspomnieniau członków rodzin więźniów, którzy licznie przybylina dzień premiery do Jarosławia. Odszukani przez Iwonę Zelwach i Jurka Czechowicza w odległych zakątkach Polskiuczestniczyli także w nagrywaniu scen do filmu. – Wspominali, że w domu nie mówiło się o Auschwitz. Ten film jest dla nich rozliczeniem historii – mówi I. Zelwach, nauczyciel historii w ZSBiO w Jarosławiu.
Pomysł na film o pierwszym transporcie do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, a zwłaszcza o jarosławskich uczniach, którzy się w nim znaleźli, zrodził się w ubiegłym roku:
– To się zaczęło jeszcze 6 maja 2016 roku, gdy w naszej szkole poświęciliśmy tablicę Stanisławowi Ryniakowi. Wówczas Roman Bury zaproponował, by nagrać film. Podchwyciła to pani wicedyrektor szkoły Katarzyna Kiper-Wacek. Zwróciła się do mnie, jako do historyka, a potem do autora książki Jerzego Czechowicza i do Mirosława Majkowskiego z Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „X D.O.K.”. Napisałam scenariusz rekonstrukcji. Zaczęliśmy nagrywać sceny i wówczas to, co się wydarzyło, przerosło nasze oczekiwania.Nad filmem czuwał taki dobry duch. Na naszej drodze stawali ludzie, którzy chcieli nam pomóc – mówi Iwona Zelwach.
Jerzy Czechowicz, regionalista, kolekcjoner, przewodnik turystycznypodkreśla, że udało się przekazać autentyzm miejsc i wydarzeń. – Wszystkie sceny nagrywane były w miejscach, gdzie się rozgrywały przed laty. Jedynienie mogliśmy nagrać scen w sądzie, więc właściciele udostępnili nam piwnice kamienicy, gdzie mieści się szkoła jazdy „Wiraż”. Powiatowy Urząd Pracy udostępnił pomieszczenia, gdzie mieściła się siedziba Gestapo – podkreśla J. Czechowicz. Twórcy filmu podkreślają zaangażowanie aktorów, zarówno młodych uczniów, maturzystów, jak i ich rodzin, nauczycieli obecnych i emerytowanych. Bo to oni odgrywali dramatyczne sceny rozstania z aresztowanymi chłopcami. – Osoby, które wcieliły się w postacie uczestniczące w wydarzeniach z maja 1940 roku były bardzo zaangażowane w swoje role. Janusz Łukasiewicz to wierna kopia Franza Schmidta, nawet odtworzył ten jego ironiczny uśmieszek. Były dyrektor szkoły Andrzej Wilusz, który zgolił wąsy, również odwzorował postać ówczesnego dyrektora „Budowlanki” Broniewskiego. Wszyscy aktorzy oddawali autentyzm wydarzeń sprzed 77 lat. I udało się. Opowiadali później, że czuli się tak, jakby naprawdę ich dzieci zabierano do Oświęcimia – mówi J. Czechowicz.
W trakcie powstawania filmu pt. „Dla Ciebie Polsko…”, zrodziła się idea przygotowania rekonstrukcji historycznej na ulicy przed szkołą. Mirek Majkowski nosił się z takim zamiarem od dawna, jak nam zdradził. Podjęliśmy temat i premiera filmu została połączona z rekonstrukcją pt. „Gdy nas zabraknie, to kamienie za nas będą mówić”. Zarówno premiera filmu, wernisaż wystawy rekwizytów i zdjęć z filmu oraz rekonstrukcja historyczna odbyły się w dniu Święta Flagi 2 maja. Oba wydarzenia wywołały emocji nie tylko u rodzin, ale także u zwykłego widza. A u inicjatorów tego przedsięwzięcia wzbudziły nowe motywacje. Już dziś są plany na założenie stowarzyszenia regionalistów, które nie tylko zrzeszy wszystkich tych, którzy interesują się lokalna historią, ale przede wszystkim tych, którzy wydają publikacje i chcą działać, by historia przekazywana była kolejnym pokoleniom.
– Romek nakręcił dwuipółgodzinny film, szkoda było każdej sceny, a trzeba było go skrócić. Ale tych historii jest tak dużo To są piękne historie: o miłości i ucieczce z Auschwitz Edka Galińskiego i Mali Zimetbaum, historii braci Prośbów, Kopciów, Czesławy Puzon „Baśki”. I wiele innych. Każdą chciałoby się uwiecznić, zachować dla pokoleń – mówi Iwona Zelwach.– Jak się rozmawia z panią Osiczkową, która przeżyła obóz w Ravensbrück czy panem Kopciem, którego brat został rozstrzelany przez Schmidta, wiemy, że to jest ostatni dzwonek, by zebrać te historie.
W planach już jest poświęcenie tablicy na dworcu PKP, która ma oddać hołd, pierwszym więźniom z Jarosławia, 15, 16-letnim chłopcom. – Chcemy zmienić także nazwę placu przed dworcem z pl. Więźniów Oświęcimia na plac Więźniów Auschwitz – mówi I. Zelwach.
Widowisko zostało zorganizowane przez powiat jarosławski, Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie oraz Zespół Szkół Budowlanych i Ogólnokształcących w Jarosławiu. A wydarzenie objął honorowym patronatem Prezydent RP Andrzej Duda. Mecenasem widowiska była Polska Grupa Energetyczna.
Ekz (Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Drogi Anonimku, czy znasz takie pojęcia jak złe nagłośnienie (echo), bądź stres i wzruszenie? Łatwo być cwanym anonimowo w sieci! Następnym razem wyjść przed tak liczny szereg i bez zająknięcia przemówić. Wstyd to jedynie Twoja niewyrozumiałość!
Drogi Anonimku, czy znasz takie pojęcia jak złe nagłośnienie (echo), bądź stres i wzruzenie? Łatwo być cwanym anonimowo w sieci! Następnym razem wyjść przed tak liczny szereg i bez zająknięcie przemówić. Wstyd to jedynie Twoja niewyrozumiałość!
W tym przypadku bardzo się mylisz byłem wcześniej na ekranizacji tego filmu w moku i pan dyrektor Zawisza wypadł bardzo dobrze. Wina tutaj jest operatora który zawinił za sprawą złego nagłośnienia a co za tym idzie echo było bardzo słyszalne.Pan dyrektor był trzeźwy rozmawiałem z nim po filmie w moku gratulowałem świetniego wystąpienia, ma za sobą wiele wystąpień w tym dzisiejsze w moku które zawsze świetnie wygłasza. W przypadku echa odbijającego się w nagłośnieniu uwierz mi, ze dekoncentruje, Znam pana Zawisze i uwierz mi, że nie ma tutaj mowy o spożyciu alkoholu :)
Witam, byłem dzisiaj na spektaklu bardzo mnie wzruszył , aktorzy i uczniowie świetnie odegrali swoje role. Gratulacje wielkie za pomysł i ekranizjacje, oby więcej filmów o naszym mieście z czasów wojny
Było fantastycznie. . . efekt osiągnięty,łza się w oku szkliła a obrazy w głowie pozostały. Fantastyczna robota wszystkich zaangażowanych-pokłony. Muzyka na żywo i piękny śpiew poruszył serca. Gratulacje dla uczniów szkoły budowlanej- byliście autentyczni. . . Dziękuje za żywą lekcję historii i ogrom emocji.
Ten spektakl był niesamowity a ci młodzi chłopcy wzruszyli wszystkich .Wyrazy uznania za serce które włożyli żebyśmy my mogli doświadczyć tych wrażeń .
Fajne wydarzenie.