
Po 67 latach od tragicznej śmierci kapitana Władysława Koby rodzina mogła pochować jego szczątki w rodzinnym grobowcu. Uroczystość pogrzebowa odbyła się w sobotę 17 września na cmentarzu w Przemyślu. W piątek 16 września cześć kapitanowi oddali jarosławianie pod Pomnikiem Pamięci kapitana Władysława Koby u zbiegu ulic Krakowskiej i Cegielnianej.
Uroczystość w Jarosławiu miała oficjalny charakter. Przybyło na nią wielu znamienitych osób, przedstawicieli władz krajowych i lokalnych, służb mundurowych, duchowieństwo i mieszkańcy Jarosławia. Uroczystościom towarzyszyła kompania honorowa Wojska Polskiego. Była też obecna rodzina kapitana Władysława Koby.
Syn kapitana, Wojciech Koba, wspominał moment, kiedy w 2008 roku był odsłaniany pomnik poświęcony jego ojcu. Mówił wtedy do swoich bliskich, że to jest jego pogrzeb. – Nie spodziewałem się wtedy, nikt z nas o tym nie myślał, że szczątki ojca zostaną odnalezione, ekshumowane, zidentyfikowane i w godny sposób w prawdziwym chrześcijańskim pogrzebie pochowane – mówił w emocjonalnym przemówieniu pod pomnikiem poświęconym jego ojcu Wojciech Koba.
Władysław Koba urodził się w Jarosławiu w 1914 roku. Był ostatnim prezesem Zrzeszenia WiN Okręgu Rzeszów. Został brutalnie zamordowany w 1949 roku na Zamku w Rzeszowie. Jego szczątki, dzięki programowi badawczemu prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówków ofiar terroru komunistycznego 1944-1956”, ekshumowano 7 września 2015 roku przez zespół profesora Krzysztofa Szwagrzyka na cmentarzu parafialnym przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie. Władysław Koba został pośmiertnie odznaczony stopniem majora.
– Major Koba jak też wszyscy działacze podziemia niepodległościowego po wojnie mieli zostać zapomnieni, mieli zostać skazani na zapomnienie, mieli zostać wymazani z kart polskiej historii. Dzisiaj wypełniamy to, czego pragnął major Koba. Prawdopodobnie, gdy szedł na śmierć, krzyczał, że Polska się jeszcze o nich upomni. Uroczystości związane z pochówkiem majora Władysława Koby dla mnie osobiście są czymś więcej niż pracą, czymś więcej niż służbą. Tak samo jak dla wszystkich pracowników Instytutu Pamięci Narodowej zaangażowanych w to przedsięwzięcie. To jest powinność, którą musimy wypełnić wobec majora Władysława Koby i jego rodziny – mówił w Jarosławiu Dariusz Iwaneczko, dyrektor oddziału IPN w Rzeszowie.
SZM
fot. Szczepan Maziarek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie