Reklama

Jak to jest być Mikołajem?

04/12/2018 13:12

Czy Mikołaj może mieć żonę? Okazuje się, że tak. A jest nią Śnieżynka. Na ziemi jarosławskiej to Paweł Bundyra i jego żona Elżbieta Kozik-Bundyra. Od czterech lat odwiedzają nie tylko dzieci i reprezentują tu Świętego Mikołaja, tego prawdziwego, oczywiście.

Wizyta Mikołaja w domu lub w szkole to dla dziecka zazwyczaj duże przeżycie. Rodzice czasem wykorzystują taką okazję, bo Mikołaj oferuje też opcję wizyty spersonalizowanej, czyli dobrze wie, do kogo przychodzi, za co pochwalić, za co upomnieć. – Mieliśmy taką sytuację, że dziewczynka nie chciała nosić okularów. Mikołaj pochwalił ją, że bardzo ładnie wygląda w okularach, gdy wieczorem czyta bajki. Otrzymaliśmy potem list od rodzica, że od tamtej pory córeczka bardzo chętnie zakłada okulary i jest zadowolona. Tak bywa także z obiadami w szkołach czy przedszkolach – opowiada mikołajowa Śnieżynka, czyli Elżbieta Kozik-Bundyra. A czasem Mikołaj musi improwizować. – Zazwyczaj jest tak, że dzieci mają problem ze sprzątaniem zabawek – mówi Piotr Bundyra. W rolę Mikołaja wciela się od czterech lat. Wszystkiego nie da się przewidzieć. Zdarzyło się, że na pytanie kto był niegrzeczny, padła odpowiedź: „Dziadzio”. I wtedy Mikołaj też musi coś na poczekaniu wymyślić.

Sezon na Mikołaja

Czy zamawianie wizyty Mikołaja jest popularne w Jarosławiu? – Gdy zaczynaliśmy, zamówienia przyjmowaliśmy z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Teraz jest to cztery miesiące, jeśli chodzi o szkoły i dwa miesiące, jeśli chodzi o wizyty w domach – opowiada pani Elżbieta. Oboje z mężem są profesjonalistami w tym fachu, bo prowadzą firmę Palmonutka zajmującą się animacjami i zabawami edukacyjnymi dla dzieci. Można ich latem spotkać między innymi na imprezach plenerowych. A sezon zimowy to Mikołaj i zabawy choinkowe. Wizyty Mikołaja nie kończą się 6, czy nawet 24 grudnia, ale trwają jeszcze w styczniu. Indywidualnych wizyt może Mikołaj odbyć do 5-6 dziennie. Najpóźniej przybywa do dzieci o 21 wieczorem, choć najchętniej godzina zamówienia wizyty to 18.

Jak zjeść to ciastko?

Mikołajowi pomocnicy bardzo przywiązują uwagę do jakości strojów. Uchylimy rąbka tajemnicy i powiemy, że ten Mikołaj używa peruki produkcji niemieckiej. Broda, ma bardzo naturalny wygląd, co sprawia, że palmonutkowy Mikołaj jest wiarygodny, bo dzieci widzą, że to nie byle jaka broda z waty. Z brodą wiążą się zresztą anegdoty. Pan Piotr wspomina sytuację, kiedy rodzic nieopatrznie podpuścił dziecko, by sprawdziło autentyczność brody. A było to jeszcze wtedy, gdy w użyciu była broda poprzednia, nieco gorszej jakości. Sytuację udało się uratować, choć dziecko nabrało pewnych podejrzeń. – Sam rodzic trochę zepsuł zabawę – uśmiecha się Piotr Bundyra. Innym razem Mikołaj, który używał jeszcze tamtej starej brody, został poczęstowany ciastkiem. Musiał jednak zabrać słodycz ze sobą, bo otwór pomiędzy brodą a wąsami okazał się zbyt mały. Nowy zarost Mikołaja pozwala dziś czuć się znacznie swobodniej.

Gdy Mikołaj jest ważniejszy od paczki

Mikołaj, w którego wciela się pan Piotr to nie Mikołaj statyczny. Podczas wizyt na szkolnych imprezach nie tylko z dziećmi rozmawia, ale także się z nimi bawi, nawet w przeciąganie liny. Wizyta Mikołaja jest zresztą frajdą nie tylko dla dzieci. Często okazję te wykorzystują i dorośli, by przekazać prezent, a niekiedy choćby... rózgę. Radości jest wtedy co niemiara. Mikołaj sam też zaprasza do zabawy panie nauczycielki, gdy odwiedza szkoły. – Zazwyczaj są bardziej zestresowane niż dzieci – uśmiecha się pan Piotr. Mikołajowi zdarzyło się odwiedzać także niezwykłe miejsca, takie jak miejsce pobytu dzieci chorych na raka, czy domy dziecka. To wzruszające chwile, bo bardziej od paczki liczy się sama wizyta.

Mikołaj istnieje naprawdę

Mikołaj, jak wiadomo, przybywa saniami. No, ale czasem musi też gdzieś podjechać samochodem. Niekiedy trzeba zaparkować kawałek od szkoły i przejść piechotą, by się nie zdradzić. W szkołach zazwyczaj pierwsza przybywa do sali Śnieżynka, by przygotować dzieci na wizytę dostojnego gościa. By miał czas niepostrzeżenie podejść i zapukać w okno. Z wiarą w Mikołaja sprawa jest bardzo indywidualna. O autentyczności tej postaci przekonani są czasem nastolatkowie. No pewnie, bo jak nie wierzyć w Mikołaja, skoro on faktycznie istnieje?

hl

FOT. Zbiory Własne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do