
Po wybuchach na niebie pojawiała się czerwona łuna. A podmuch był taki, jakby uderzała jakaś fala. Okna się trzęsły, blacha drżała – opowiadają Nadia i Jan Kulikowscy. Kiedy putinowskie wojsko zaatakowało Jaworów, wojnę było gołym okiem widać z okien ich domu w Budzyniu.
Pierwsza odgłosy wojny usłyszała pani Nadia. – O w pół do piątej obudził mnie huk. Wstałam i słucham. Następny! Nasze okno wychodzi w stronę Jaworowa. Zobaczyłam czerwone niebo – opowiada Nadia Kulikowska. – Dokładnie nie liczyłam, ale tych wybuchów było kilka. Trzęsły się okna, drzwi. To było przerażające. Po tym wszystkim od razu trzeba było sięgnąć po środki uspokajające, bo człowiek cały się trząsł – dodaje. – Samego ognia nie było widać. To był jakby żar, który pojawiał się chwilę po wybuchu. Podmuch u nas na balkonie był taki, jakby uderzała jakaś fala. Okna się trzęsły. Blacha garażu drżała – wspomina Jan Kulikowski. – Taki był podmuch, jakby okna się chciały pootwierać do środka.
Znają dobrze ten poligon
Dziś wiemy, że to, co zbudziło mieszkańców Budzynia, to był atak rakietowy, jakiego Rosjanie dokonali na Międzynarodowe Centrum Sił Pokojowych i Bezpieczeństwa w Jaworowie w nocy z 12 na 13 marca. Zginęło 35 osób, ponad 130 zostało rannych. Poligon, jak o tej bazie mówią miejscowi, leży w linii prostej około 20 km od domu państwa Kulikowskich. Początkowo mieszkańcy Budzynia nie wiedzieli, co się dzieje. Ale szybko zorientowali się, że zaatakowany został właśnie ten ośrodek. Oboje dobrze znają to miejsce, bywali tam i mają znajomych związanych z wojskiem w Jaworowie. – Mówię do męża: Janek, na pewno bombardują poligon. Znam dobrze i Jaworów, i sam poligon. Byłam tam – mówi Nadia Kulikowska. Jej mąż też zna to miejsce. Też tam był, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych.
Pani Nadia jest z pochodzenia Ukrainką. Mieszkała we Lwowie, gdzie uczyła się i podjęła pracę. Jej mieszkanie było w samym centrum tego pięknego miasta. Pracowała też przez jakiś czas w Krakowcu, tuż za granicą. Współpracownicami były m.in. żony ukraińskich wojskowych. Zna więc dobrze Jaworów i samą bazę wojskową, która została tamtej nocy ostrzelana rosyjskimi rakietami.
Od wybuchów popękał budynek
Od czasu, gdy wyszła za mąż za Jana Kulikowskiego, dom Nadii znajduje się w Budzyniu. To już osiemnaście lat. Ślub był w cerkwi na Ukrainie. Taki piękny, z koronami nad głowami. Teraz wraz z dziećmi mieszkają w Budzyniu. Tu pani Nadia nie tylko wychowuje dzieci i prowadzi z mężem gospodarstwo. Śpiewa i angażuje się w życie cerkwi w pobliskiej Kobylnicy Włoskiej. Tam świątynia służy zarówno wiernym rzymskokatolickim, jak i greckokatolickim. W Budzyniu cerkwi nie ma, jest kościół. To miejscowość tuż przy samej granicy, zaraz za Korczową. Wybuchy było słuchać nie tylko u Kulikowskich. Z domu państwa Sanockich, za którym jest już tylko piaszczysta droga i las, a potem rozciąga się Ukraina, też było dobrze słychać i widać wybuchy.
Kiedy tylko wybuchła wojna na Ukrainie, Kulikowscy przyjęli pod swój dach uciekinierów z ogarniętego wojną kraju. Dzieci mają tu dobrze. Biegają po podwórku, bawią się, pomagają starszym. Przyjechały z miasta i pierwszy raz widzą na przykład malutkie prosiaki, które właśnie przyszły na świat w gospodarstwie Kulikowskich. Ale te wybuchy, które wyrwały ich ze snu w minioną niedzielę, nie pozwalały czuć się bezpiecznie nawet tutaj. – Następnej nocy spakowałam rzeczy dziecięce, paszporty i mówię do męża: Jedźmy, choćby do Rzeszowa, żeby się nie kłaść spać w domu – opowiada mieszkanka Budzynia. Dziś jest już spokojniejsza.
Po tamtej niespokojnej nocy Jan Kulikowski zauważył pęknięcia w budynku gospodarczym. Odpadł nawet kawałek tynku. Wcześniej tego nie było. – Zgłosiłem to do ubezpieczyciela. Ma przyjechać rzeczoznawca i ocenić – mówi gospodarz.
Hubert LEWKOWICZ
Fot. Hubert Lewkowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Putinowi marzy się bycie Juliuszem Cezarem,naszych czasów.Ale zapisze się w hstorii,jako drugi Hitler.
Rozumiem że odpowiada Ci klaun zelenski który w swoim przemówieniu bredził ze ukraincy nigdy nie mordowali innych ludzi... A na wolyniu i wschodniej malopolsce to kosmici wyrzneli 60 tys niewinnych i bezbronnych ludzi. Np. Nabijali na widły dziecko polskie i nosili go dla zabawy żeby udawał polskiego orła albo rozcinali brzuch ciężarnej kobiecie i w miejsce dziecka wsadzali kota i brzuch zaszywali. To są fakty i żyją jeszcze świadkowie tych wydarzeń. Tych dwóch błaznów jest siebie wartych a my jak zwykle wchodzimy im do d... Pomagać trzeba ale to nie nasza wojna.jak 2 lata temu nic nie można było złego powiedzieć o lgbt tak teraz nic złego nie można już mówić o Ukrainie. Do tej pory nie usłyszeliśmy nawet słowa przepraszam za rzeź Polaków. Rok 2022 jest oficjalnie na Ukrainie rokiem zbrodniarza Bandery. Komorowski dał im kasę nasza w parlamencie a w ten sam dzień poroszenko odsłaniał pomnik bandery. Odpowiada Ci ze ktoś pluje ci w twarz za Twoje pieniądze?
Trzeba Rosję odciąć od jakichkolwiek pieniędzy!I wyeliminować ich ze światowego obiegu gospodarczego.
Muszę zmartwić wszystkich ubezpieczających, przepisy każdego ubezpieczyciela (patrz regulamin) mówią wprost że odszkodowanie nie jest należne w przypadku uszczerbku powstałego od działa wojennych. Więc Państwo którym odpadł tynk nie otrzymają ani grosza a jedynie poklepanie po ramieniu! Zapraszam do ubezpieczania domostw
Janek bombardują nas????????
Ale jedno Putinowi należy przyznać, wyleczył nasz kraj z Covida, ponoć ma dostać Nobla w dziedzinie medycyny!
Choć minęło sporo czasu to już tęsknię za tą panią co udzielała tego wywiadu